Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dużo znajomych oznacza lepszą odporność

SN
Kto ma wielu znajomych, ten rzadziej choruje, bo szybko uodparnia się na ich zarazki.

Ludzie podtrzymujący intensywne kontakty towarzyskie mają łatwiejsze życie. Okazuje się na przykład, że częste spotykanie się z bliźnimi, poza miłym spędzeniem czasu, przynosi jeszcze jedną korzyść: daje lepsze zdrowie. Psycholog i immunolog Sheldon Cohen z uniwersytetu w Pittsburgu (USA) uważa, że takie spotkania uodparniają nasz organizm na infekcje wirusowe. - Osoby aktywne, zaangażowane w wiele przedsięwzięć, mające wielu znajomych i liczną rodzinę, rzadko chorują na infekcje górnych dróg oddechowych. Katar czy ból gardła to u nich wyjątkowe dolegliwości - twierdzi amerykański naukowiec.

Słowa Cohena brzmią zaskakująco, bo na zdrowy rozum wydawałoby się, że częsta zmiana otoczenia podwyższa ryzyko kontaktu z rozmaitymi zarazkami, zwiększając prawdopodobieństwo "złapania" infekcji. Faktycznie - przyznaje Cohen - jednostka towarzyska częściej styka się z wirusami i bakteriami powodującymi choroby układu oddechowego. Jednak większości mikrobów nie musi się obawiać, bo jej system immunologiczny przywykł do ich obecności. W razie zagrożenia łatwo poradzi sobie z nimi.

- Stałe przebywanie wśród ludzi sprawia, że nasz układ obronny ma okazję do zapoznania się z potencjalnym wrogiem. Organizm może więc się przygotować do odparcia ewentualnej inwazji mikrobów. A poza tym ludzie aktywni zwykle bardziej dbają o siebie, mają też mocniejszą psychikę i - co ważne - lepsze mniemanie o sobie. To wysokie przekonanie o własnej wartości oraz życiowy optymizm są lepsze od niejednej pigułki. Wzmacniają przed wieloma chorobami, które z łatwością powalają jednostki obdarzone niską samooceną - tłumaczy Cohen.

Do takich wniosków doprowadziły naukowca między innymi rezultaty obmyślonego przezeń eksperymentu. Wzięło w nim udział 276 ochotników. Na podstawie wyników testów psychologicznych podzielono ich na dwie grupy, a następnie wszystkich wystawiono na atak jednego z popularnych wirusów wywołujących przeziębienie. Wśród ludzi, którzy mieli skromne grono znajomych i wiedli raczej samotnicze życie, liczb chorych była aż cztery razy większa niż w drugiej grupie gromadzącej osoby towarzyskie.

Cohen od lat bada, dlaczego jedni ludzie są mniej podatni na choroby, a inni bardziej. Jego zdaniem ogromne znaczenie mają rozmaite czynniki psychologiczne, np. osobowość, a także socjologiczne, np. wykształcenie, czy miejsce zamieszkania. - Ale psychika jest ważniejsza. Ma ona bowiem bezpośredni wpływ na układ odpornościowy. Im bardziej jesteśmy otwarci na innych ludzi, tym mniej musimy się obawiać zarazków - mówi uczony.

Dodajmy, że w jednym z wcześniej przeprowadzonych eksperymentów Cohen dowiódł, że osoby neurotyczne i niezbyt pewne swojej wartości czują się często chore nawet wtedy, gdy nie występują u nich żadne symptomy choroby. - Po części wynika to z tego, że tacy ludzie są silnie skupieni na sobie i wiele obojętnych sygnałów odbierają jako zagrożenie. To, co jedni ignorują, uznając za błahostkę, dla nich jest już objawem choroby - zauważa uczony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński