- Tylko wygrana! Mordeczki tylko wygrana! - krzyknęli kibice Energetyka. Ich życzenie zostało spełnione, ale piłkarze obu zespołów nie zafundowali widzom ciekawego widowiska.
W pierwszej połowie praktycznie tylko jedna akcja zasłużyła na uwagę. W 45 minucie po rajdzie prawą stroną i dośrodkowaniu Łukasza Kondraciuka na bramkę Vinety z kilkunastu metrów strzelał Michael Wołyński. Piłka minęła o centymetry słupek. A wcześniej było dużo walki, a mało składnych akcji.
Wolinianie próbowali skrzydłami, raz doprowadzili do zamieszania w polu karnym Energetyka, ale bez groźnego, celnego strzału. Generalnie jednak goście grali bardzo ostrożnie z tyłu. Bali się szybkich piłkarzy z Gryfina i dlatego
przy własnych stałych fragmentach gry (np. rzutach rożnych) przy osamotnionym napastniku Energetyka zostawało trzech, a czasami nawet czterech piłkarzy Vinety.
To efekt strachu przed kontrą. Brakowało ciekawych akcji, za to nie brakowało przerw w grze. Zawodnicy specjalnie nie oszczędzali nóg przeciwników. Po przerwie, w 48 minucie, Kondraciuk pobiegł prawą stroną mijając rywala i znalazł się w dobrej sytuacji, ale przestrzelił. W 53 minucie Kondraciuk był już skuteczniejszy i został bohaterem.
Paulinus Igbokwe popisał się dobrym prostopadłym podaniem do Bartosza Barandowskiego, który wbiegł w pole karne i dograł do Kondraciuka, a ten umieścił piłkę w pustej bramce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?