Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Druga mama zaczęła mówić

Bogna Skarul
Sylwia Kwiatkowska, to druga matka dziecka niepełnosprawnego z SP 45, która zdecydowała się opowiedzieć nam o problemach w szkole swojej córki.
Sylwia Kwiatkowska, to druga matka dziecka niepełnosprawnego z SP 45, która zdecydowała się opowiedzieć nam o problemach w szkole swojej córki. Andrzej Szkocki
Wczoraj o problemach w szkole swojej córki - SP 45 - opowiedziała nam Sylwia Kwiatkowska. Jej córka Angelika jest dzieckiem autystycznym i chodzi do jednej klasy z niepełnosprawną Oliwią.

Sylwia Kwiatkowska jest mamą 9-letniej chorej na autyzm Angeliki. Dziewczynka chodzi do SP 45, do tej samej klasy co Oliwia. Przypomnijmy - od miesiąca piszemy o problemach Joanny Mireckiej mamy 9-letniej Oliwii. Oliwia jest niepełnosprawna ruchowo, niedowidzi i choruje na autyzm. Chodzi do III d w SP 45. To szkoła integracyjna. Oprócz Oliwii w klasie jest jeszcze trójka niepełnosprawnych dzieci, w tym Angelika. W listopadzie było ich pięcioro. Po śmierci jednego z niepełnosprawnych uczniów, dyrektorka szkoły zmniejszyła liczbę godzin lekcyjnych pracy nauczyciela wspomagającego (to nauczyciel, który pomaga w nauce niepełnosprawnym dzieciom).

Okazało się również, że szkoła nie zapewnia dzieciom wszystkich zalecanych przez poradnię psychologiczno- pedagogiczną zajęć dodatkowych. Rodzice Oliwii nie rozumieją dlaczego, bo przecież na ich córkę szkoła dostaje dodatkową subwencję z budżetu państwa.

- W styczniu w szkole odbyła się wywiadówka, na której obecne były panie z wydziału oświaty urzędu miasta - opowiada Sylwia Kwiatkowska mama Angeliki. - Wydawało mi się, że to jest wywiadówka, na której będziemy rozmawiać o wszystkich niepełnosprawnych dzieciach w klasie. Przecież to szkoła integracyjna. Ale panie z wydziału oświaty w ogóle nie chciały mnie dopuścić do głosu. Uciszały mnie ciągle i mówiły, że to spotkanie jest w sprawie Oliwii. A przecież moja Angelika też jest autystykiem, a ja też jestem rodzicem - żali się nam mama chorej dziewczynki. - Nawet ojciec Oliwii powtarzał, że to nie tylko sprawa ich córki, ale wszystkich dzieci w klasie. Pani dyrektor szkoły powiedziała mi tylko, abym nazajutrz przyszła do niej na rozmowę.

Następnego dnia mama Angeliki dowiedziała się od pani dyrektor szkoły, że jeżeli państwo Mireccy nie zdecydują się na terapię dla swojej córki w ośrodku poza szkołą, to to miejsce przypadnie Angelice.

- To mi się nie spodobało, bo to taki przetarg. Jak Oliwia pójdzie na terapię, to moja córka nie będzie jej miała - zaznacza Sylwia Kwiatkowska. - Tak nie można z chorymi dziećmi. Tym bardziej, że mamie Oliwii zaproponowano dwa miejsca do wyboru. Wtedy też pani dyrektor szkoły powiedziała mi, że terapii SI i tak w szkole nie będzie. A mnie nie stać, aby płacić 600 zł miesięcznie za prywatne zajęcia.

Angelika ma przypisana terapię SI od 3 roku życia. Jak twierdzi jej matka, już wtedy zgłosiła się z córką do poradni. Ale tam powiedziano jej, że może dziewczynce autyzm (!) przejdzie, a teraz nie mogą jej przyjąć, bo nie ma miejsca.

- Jak się zgłosiłam teraz, to powiedzieli mi, że już na tą terapię jest za późno, że powinnam przyjść wcześniej - mówi Sylwia Kwiatkowska. - A mojej Angelice terapia SI jest potrzebna. Autyzm ma różne postacie. Angelika cały czas macha rączkami. Byłam z nią u neurologa. Tam stwierdzono, że córce pomoże tylko terapia SI.

Kiedy dwa dni temu Sylwia Kwiatkowska dowiedziała się, że państwo Mireccy zapisali swoją córkę na terapię, postanowiła pójść w sprawie swojego dziecka do dyrektorki szkoły.

- Byłam ciekawa co mi powie - relacjonuje matka Angeliki. - Liczyłam, że to drugie miejsce na terapię poza szkołą, przypadnie mojej córce. Pani dyrektor powiedziała mi, że miejsc już nie ma i mam czekać do kwietnia.

- Dziwna sytuacja jest w tej szkole - dodaje Sylwia Kwiatkowska. - Nie rozumiem tego co się tam dzieje. Nigdy nie mieliśmy propozycji od szkoły żadnych zajęć. Jeśli już to tylko płatne. Nie rozumiem też dlaczego zmniejszono liczbę godzin nauczycielowi wspomagającemu. I dlaczego rodzice zdrowych dzieci nie popierają pani Mireckiej, która walczy o przywrócenie tych lekcji. Przecież obecność nauczyciela wspomagającego na zajęciach w szkole jest też dobrem także dla ich dzieci. Nauczyciel główny nie musi wtedy wybierać komu ma pomóc - zdrowemu czy niepełnosprawnemu dziecku. A państwo Mireccy walczą o terapie i dodatkowego nauczyciela nie tylko dla Oliwii, ale dla wszystkich dzieci w szkole.

Wydział Oświaty UM otrzymuje ze skarbu państwa miedzy innymi na zapewnienie terapii i opłacenie nauczyciela wspomagającego tylko dla niepełnosprawnej Oliwii i Angeliki dodatkowo około 100 tys. zł rocznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński