Zakaz dotyczy niespełna 50-metrowego odcinka dawnego przejścia granicznego. Z obu stron (polskiej i niemieckiej) do tego odcinka można swobodnie dojechać autokarem. Feralne 50 metrów turyści muszą przejść pieszo i po drugiej stronie wsiąść w inny autokar. Albo autobus musi nadkładać ponad 15 km (w jedną stronę) i jechać przez dawne przejście Świnoujście-Garz. Co dziwne zakaz nie dotyczy autobusów komunikacji miejskiej, które kursują między Świnoujściem a niemieckimi miasteczkami.
- Te 50 metrów drogi ma odpowiednią szerokość, a nawierzchnia wytrzymałość. Tak, że z powodzeniem mogłoby po niej przejechać te kilka autokarów dziennie - mówi Michał Faligowski, który prowadzi w Świnoujściu biuro podróży.
Przewoźnicy wskazują, że to właśnie droga przez Garz nie jest przystosowana dla autokarów. Przez 7 km wąska i kręta, a autokary mają często 4 metry wysokości, a długości 13. Dodatkowym utrudnieniem są rowerzyści, bo nie ma tam dla nich ścieżki.
Po stronie niemieckiej zdania są podzielone. Jedni przewoźnicy uważają podobnie, jak polscy, inni są za utrzymaniem zakazu. Na sobotę zaplanowano spotkanie polskiej i niemieckiej branży turystycznej z wyspy Uznam. Ma dotyczyć właśnie układu komunikacyjnego.
- Chcemy tam poruszyć sprawę tego zakazu - mówi Robert Karelus ze świnoujskiego urzędu miasta. - Z naszej strony nie ma żadnych przeszkód, wręcz przeciwnie. Skoro mówimy, że nasza wspólna wyspa jest bez granic, to powinna być otwarta także dla autokarów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?