Tym telefonem sparaliżował działanie całego sądu. Policjanci musieli ewakuować wszystkich pracowników i osoby przebywające aktualnie w sądzie. Następnie sprawdzali po kolei wszystkie pomieszczenia i ostatecznie nie znaleźli żadnej bomby.
- Zawsze w takich przypadkach musimy stosować się do procedur określonych w przypadku takiego alarmu mówi podkom. Alicja Śledziona z komendy wojewódzkiej w Szczecinie. Nigdy nie mamy pewności czy telefon jest fałszywy.
Funkcjonariusze od razu zajęli się ustalaniem osoby odpowiedzialnej za wywołanie alarmu. Wszystkie tropy doprowadziły ich do 27-letniego Piotra H, mieszkańca Szczecina.
- Nie możemy zdradzić jak dokładnie udało nam się odnaleźć tego mężczyznę - mówi podkom. Śledziona. - Jego poszukiwania zajęły nam kilka dni, wysłaliśmy do niego wezwanie i podejrzany sam stawił się na komendzie. Policjanci nie musieli nawet po niego jechać. Po przesłuchaniu okazało się, że w dniu wywołania alarmu mężczyzna miał w tym sądzie odpowiadać z tzw. wolnej stopy w sprawie, w której jest oskarżonym.
Piotr H. przyznał się do zaalarmowania sądu. Grozi mu za to kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Policjanci cały czas prowadzą śledztwo w sprawie dwóch alarmów bombowych w urzędzie miasta z lipca tego roku.
- Jest to oddzielne postępowanie, dochodzenie cały czas trwa, na razie nie posiadamy żadnych konkretnych informacji - mówi Śledziona.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?