Z alkoholem eksperymentują głównie chłopcy. Dziewczynki mieszają go z tabletkami albo faszerują się samymi lekami.
- Zwykle tłumaczą swoje zachowanie ciekawością - mówi prof. Andrzej Brodkiewicz, ordynator oddziału pediatrii i nefrologii ze stacją dializ w szpitalu przy ul. św. Wojciecha w Szczecinie. - Mówią, że chcieli spróbować czegoś nowego, sprawdzić jak będą się czuć po wypiciu alkoholu, chcą się zabawić. Niestety, w wielu przypadkach kończy się to poważnym zatruciem, bo dziecięcy organizm jest przecież niewielki. Dawka alkoholu, która dorosłego człowieka wprawiłaby w dobry nastrój, u dziecka powoduje ostre wymioty i kompletną utratę świadomości.
Na oddział toksykologii szpitala przy ul. Wojciecha tygodniowo trafia nawet kilkoro dzieci z takim zatruciem. Najmłodszy pijany miał niecałe 11 lat.
- Dzieci piją alkohol często z kolegami, poza domem - mówi prof. Brodkiewicz. - Kiedy się upiją, zaczynają czuć się okropnie, nie są w stanie ustać na nogach, wymiotują. Ich koledzy albo spanikowani stanem dziecka rodzice nie wiedzą, co robić i wzywają pogotowie. Dziecko trafia więc na nasz oddział, podłączamy je pod kroplówkę i po jednej dobie wypisujemy ze szpitala. W przypadku dzieci zatrutych lekami musimy zostawić je w szpitalu pod obserwacją na kilka dni i dodatkowo wykonać płukanie żołądka.
Zdarza się, że to samo dziecko trafia na oddział kilkakrotnie.
Więcej o sprawie wraz z opinią eksperta przeczytasz w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego" lub w e-wydaniu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?