Dlaczego każą dzieciom stawać pod tablicą i mierzą wzrost? Czytelnik jest oburzony

- Aby zobaczyć te iluminacje poszedłem z wnuczkiem parę dni temu na Arkonkę - mówi nasz czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - I już przy kasie, kiedy kupowałem bilet wstępu, to mnie zmroziło.

Garden of Lights to unikalna wystawa świetlna inspirowana bajkowym światem Piotrusia Pana. Można ja od paru dni zwiedzać na szczecińskiej Arkonce. To świetlne szlaki, które można przemierzyć jakby się było w krainie Nibylandii. Można też wziąć udział w grze, w której nie ma przegranych. Ale w czasie zwiedzania magicznej krainy na pewno spotka się samego Piotrusia Pana. Nic więc dziwnego, że atrakcja przyciąga szczególnie młodych widzów. A rodzice i dziadkowie cieszą się, że mogą pokazać swoim dzieciom tę atrakcję.

Nasz Czytelnik na Arkonce zjawił się około godziny 18. Stanął do kasy po bilet wstępu.

- A że kolejka była spora, to miałem okazję przyglądnąć się co dzieje się dookoła - opowiada. - Zauważyłem, że pani sprzedająca bilety mierzy dzieci pod taką tablicą z wypisanym wzrostem. Przyznam, że nie miałem dobrych skojarzeń.

Tłumaczy przy tym, że rzeczywiście jest osobą starszą i miał skojarzenie z II wojną światową.

- Od razu sobie pomyślałem o obozach w Oświęcimiu, gdzie o życiu dziecka decydował wzrost - mówi. - Pamiętam jak stawiano dzieci właśnie pod taka tablicą i gdy o życiu dziecka decydowało to ile ma centymetrów. Nie było to przyjemne.

Nasz Czytelnik poprosił nas o interwencję w tej sprawie i podpowiedzenie firmie, żeby zamiast wzrostu skorzystała z kategorii wieku, która jest np. na legitymacji szkolnej.

Z pytaniem dlaczego firma zdecydowała się przy zakupie biletów ulgowych akurat na skorzystanie z kategorii wzrostu zapytaliśmy przedstawicieli Garden of Lights. Wysłaliśmy też pytanie mailem. Czekamy na odpowiedź.