CLO jest pierwszym i jak dotychczas jedynym tego typu ośrodkiem w tej części Polski prowadzącym specjalistyczne leczenie oparzeń u najmłodszych pacjentów. Budowa placówki kosztowała prawie 1,3 mln euro i powstała dzięki pomocy finansowej w ramach Mechanizmu Finansowego EOG pochodzącego z Norwegii, Islandii i Lichtensteinu.
Aktualnie na 7-łóżkowym oddziale przebywa 4 dzieci, m.in. 13-miesięczna dziewczynka, która w święta wpadła do wanny z gorącą wodą oraz 2-letnia dziewczynka poszkodowana podczas pożaru domu na Krzekowie.
Niestety - pomimo przeprowadzanych sukcesywnie przez zespół CLO kampanii i akcji edukacyjnych, podobnie jak w poprzednich latach, pierwszy kwartał roku był okresem wzmożonej pracy dla specjalistów.
- Tylko w trzech pierwszych miesiącach tego roku w naszym Centrum przyjęliśmy 23 pacjentów. To bardzo duża liczba zważywszy na fakt, że leczenie oparzonych dzieci może trwać tygodniami, a najcięższe przypadki wymagają nawet kilkumiesięcznej hospitalizacji. Dwóch pacjentów leczonych u nas obecnie trafiło tu w lutym i nadal potrzebują specjalistycznej opieki szpitalnej - mówi lek. med. Ireneusz Pudło, lekarz kierujący CLO.
Luty był najtrudniejszym okresem, gdy na 7-łóżkowym oddziale nie było już wolnych miejsc, a lekarze musieli przekazywać najlżej oparzonych pacjentów na Oddział Chirurgii Dziecięcej, którego Centrum Oparzeń jest częścią.
CZYTAJ TEŻ:
- Zgodnie z założeniami, Centrum Leczenia Oparzeń powinno stanowić przede wszystkim zabezpieczenie dla dzieci, które uległy oparzeniom w wyniku pożarów lub innych nieszczęśliwych wypadków. Tyle teorii. Praktyka pokazuje, że w 90% przypadków udzielana jest tu pomoc przede wszystkim dzieciom do 4. roku życia, u których doszło do urazu w wyniku oparzenia gorącym płynem - takim jak kawa, herbata, zupa czy mleko - w obecności rodziców lub opiekunów - informuje Magdalena Knop, rzecznik prasowy SPSZOZ "Zdroje". - Czyli zdecydowanej większości z tych tragedii można było zapobiec zachowując odrobinę zdrowego rozsądku i wyobraźni przez osoby sprawujące nad nimi opiekę.
Szacuje się, że w Polsce rocznie dochodzi do ok. 200 tys. oparzeń, spośród których, aż trzy czwarte dotyczy dzieci.
- To jedne z najbardziej traumatycznych urazów, jakie mogą ich dotknąć. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że skóra małych dzieci jest bardzo wrażliwa. U nich do urazu dochodzi już przy temperaturze 40 st. C. W ciągu krótkiej chwili, nawet niewielka ilość gorącego płynu może zmienić całe życie oparzonego malucha, a nawet doprowadzić do jego śmierci. Nawet lekkie oparzenia są bolesne i nieprzyjemne, natomiast ciężkie zagrażają życiu, a także powodują powstanie rozległych blizn i wymagają wieloletniego leczenia - tłumaczy doktor Pudło.
- Z okazji jubileuszu przebywający w Centrum Leczenia Oparzeń pacjenci otrzymali prezenty - maskotki i książki, które - jak mamy nadzieję - choć w drobnym stopniu umilą im czas pobytu w szpitalu - dodaje Magdalena Knop, rzecznik szpitala "Zdroje".
ZOBACZ TEŻ:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?