Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cuccarini: Rabita w rewanżu będzie dużo silniejsza

Rafał Kuliga
Giuseppe Cuccarini (w środku) daje swoim siatkarkom wskazówki.
Giuseppe Cuccarini (w środku) daje swoim siatkarkom wskazówki.
Rozmowa z Z Giuseppe Cuccarinim, trenerem Chemika Police, który w środę pokonał Rabitę Baku, brązowego medalistę Ligi Mistrzyń w poprzednim sezonie.

- Trenerzy nie przepadają za zbytnim chwaleniem swojego zespołu, ale po takim spotkaniu, jak to z Rabitą, chyba pan musi.

- Jestem bardzo szczęśliwy. Poziom naszej gry był wysoki, co oczywiście mnie satysfakcjonuje. Być może i szkoleniowcy nie przepadają za chwaleniem swoich drużyn, ale dziś śmiało mogę powiedzieć, że to był dobry mecz.

- Tak gładkie zwycięstwo to wielka niespodzianka czy tylko niespodzianka?

- To dopiero początek sezonu, w którym dziwne wyniki zdarzają się częściej.

- Rabita w lidze azerskiej zagrała tylko dwa spotkania.

- Nie dość, że zagrały tylko dwa mecze ligowe, to jeszcze nie miały zbyt wiele czasu na trening. W mojej ocenie one nie są teraz dobrym zespołem. Mają świetne zawodniczki, ale nie tworzą kolektywu. Czeka ich dużo pracy, żeby zacząć grać razem.

- Czyli w spotkaniu rewanżowym siatkarki z Azerbejdżanu będą silniejsze?

- Jestem tego pewien. Ponadto trzeba dodać, że w rewanżu będą mieli do dyspozycji swoją nominalną libero (Brenda Castillo dop.red.). W mojej ocenie Dominikanka jest jedną z najlepszych siatkarek na świecie, która gra na tej pozycji. Ona na prawdę może mieć wpływ na drużynę. Widział pan, ile przyjezdne miały problemów z odbiorem, obroną. Zazwyczaj ich nie mają. Nam się trochę poszczęściło. Maja Ognjenović i Stefana Veljković miały odpowiednio dużo czasu, aby wejść w zespół. Ponadto grały razem w kadrze, więc ich wspólny występ był naturalny, nie musiały się zgrywać.

- W drugim secie żadna z siatkarek Chemika nie zeszła poniżej 70 procent pozytywnego przyjęcia. To najlepszy rezultat w tym sezonie, a przeciwnikiem nie był byle kto.

- Przyjęcie to tylko jeden element gry.

- Ale bardzo ważny, jeśli nie kluczowy.

- Bezapelacyjnie. Siatkówka to trochę jak chodzenie. Trzeba zgrać wszystkie elementy, żeby można było ruszyć, zrobić krok. Przyjęcie jest podstawą, od tego zaczyna się każda akcja. Dziś udało nam się w tym elemencie zagrać solidnie.

- Ze względu na słabszą zagrywkę rywalek?

- Nie (śmiech). Dziś to akurat my mieliśmy dobry odbiór. Oczywiście, czasami dokładne dogranie to konsekwencja słabszej zagrywki przeciwnika. Dzisiaj jednak serwis był dość agresywny. Zawodniczki zaczynają się rozumieć. Małgorzata Glinka-Mogentale i Anna Werblińska grały razem w tamtym sezonie. Ale Mariola Zenik jest u nas nowa. Oczywiście, zna nasze dziewczyny, grały razem w przeszłości, ale mój system jest trochę inny. Trzeba się do niego przyzwyczaić.

- Młode siatkarki mają to do siebie, że potrafią zawodzić w trudnych gatunkowo spotkaniach. Ana Bjelica miała trudny początek, ale nie zawiodła.

- Nie bałem się przed meczem postawić na Anę, ponieważ w poprzednim sezonie zauważyłem, że to siatkarka z pozytywnym nastawieniem, stres jej nie paraliżuje. Jest młoda, ale ma już doświadczenie.

- Trudno będzie wrócić z chmur na ligową ziemię?

- W siatkówce nic nie jest łatwe, ale teraz czeka nas spotkanie ligowe i musimy być na nie mentalnie przygotowani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński