Policja w sobotę zorganizowała kilkugodzinną akcję z helikopterem, który poszukiwał sprawcy mordu zwierzyny leśnej i domowej w kilku wsiach pod Przybiernowem. Poszukiwania się nie powiodły. Policja, straż leśna i mieszkańcy obstają przy swoich wersjach i coraz częściej obwiniają się nawzajem.
- Kto to widział, żeby taką akcję robić w środku dnia? - pytają mieszkańcy Czarnogłów. - Przecież to wychodzi nocą.
Policjanci, straż leśna i wójt od godziny 10 do 14 przeczesywali tereny przybiernowskich lasów i pól. Natknięto się jedynie na jedną podejrzaną norę, ale bestii w niej nie było. Póki co zwierz nie atakuje, ale w okolicznych wioskach nadal każdy żyje w strachu. - Dopóki to COŚ nie zostanie złapane, nie będziemy spać spokojnie - mówią ludzie.
A tymczasem nie wiadomo nawet czym to COŚ jest. Policja obstaje przy wersji, że to bezpański pies, których ich zdaniem w okolicy jest za dużo i gmina powinna je wyłapać. Łowczy, podobnie jak wójt twierdzą, że za psem musi stać też człowiek, bo na pewno nie jest to dziki zwierz. Ludzie z kolei mają swoje wersje i każda jest inna.
- Może ktoś - nawet z daleka - ma ogromnego psa albo dwa, które potrzebują dobrze zjeść i przywozi zwierzęta na noc do wioski. Spuszcza ze smyczy i one robią takie spustoszenie - mówią mieszkańcy. - Może to psy wyszkolone do zabijania? To tłumaczyłoby, że na razie COŚ nie napada, bo właściciel słyszy, że robione są nagonki.
Ale są też inne wersje. - Może to rosomak, może wilk, a może jenot czy inny równie silny i dziki zwierz.
Od kilku dni bestia nie napada. Policja i leśnicy codziennie sprawdzają teren i poszukują zwierzęcia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?