Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciekawy jest Walczak, Zaremba musi grać równo, a Zydroń młodszy nie będzie

(paz)
Jacek Będzikowski jeszcze jako trener Zagłębia Lubin.
Jacek Będzikowski jeszcze jako trener Zagłębia Lubin. Sławomir Stachura/"Echo Dnia"
- Działaczom, którzy zabrali się za tworzenie w Szczecinie mocnego ośrodka, obecnie zajmowane przez Pogoń miejsce nie wystarcza i zrobią wiele, aby zespół grał jeszcze lepiej, co na pewno przełoży się na nasze zainteresowanie - twierdzi Jacek Będzikowski, asystent Michaela Bieglera, selekcjonera męskiej reprezentacji Polski.

- Gościł pan na meczu Gaz-System Pogoni Szczecin z Powenem Zabrze. Jak panu podobało się to spotkanie?

- Jako kibic muszę przyznać, że mecz być ciekawy, trzymał w napięciu do ostatnich sekund. Jako szkoleniowiec nie mogę będę być jednak zadowolony. Nie było bardzo źle, widziałem w tym sezonie mecze na niższym poziomie sportowym niż ten. Z trenerem Bieglerem ustaliliśmy plan jeżdżenia na poszczególne spotkania ligowe. Od samego początku mówiliśmy, że drzwi do kadry są otwarte dla każdego, kto tylko dobrze gra w swojej drużynie. Dlatego chciałem też zobaczyć na żywo zespoły spoza czołowej dwójki.

- Będzie pan więc pewnie częstszym gościem na takich meczach, bo w barwach Vive Kielce i Orlenu Wisły Płock gra coraz mniej Polaków.

- To rzeczywiście jest problem. Jednak podobnie sytuacja wygląda też w silniejszych ligach, choćby w niemieckiej. Należy jednak pamiętać, że jest tam 18 zespołów, a nie 12 jak u nas. W każdej drużynie jest po 1-2 Niemców, który decydują o obliczu ich gry. 18 ekip po 2 zawodników daje więc 36 graczy co tydzień grających o stawkę. Nam pozostaje więc uważne przyglądanie się nowym zawodnikom. Trzon reprezentacji już jest, ale musimy szukać nowych zawodników zwłaszcza na rozegraniach, m.in. dlatego też chciałem sprawdzić jak wygląda obsada tych pozycji w Pogoni i Powenie i czy nie ma kogoś, kto po cichu puka do kadry. W szczecińskim zespole zwróciłem uwagę na Patryka Walczaka. Jako obrońca dobrze się spisywał, ale chciałbym jeszcze kiedyś zobaczyć jak gra w ataku.

- W polskiej kadrze problemem są braki na prawym rozegraniu. W sobotę na tej pozycji zagrali dobrze panu znani Mateusz Zaremba i Mariusz Jurasik.

- Jeżeli mamy perspektywę mistrzostw Europy w 2016 roku, to z pewnością Mariusz Jurasik nie jest już w kręgu naszych zainteresowań. Zresztą on sam chyba zrezygnował z występów w kadrze. Natomiast jeśli chodzi o Zarembę, to z Powenem zagrał nawet nieźle, ale w tym obecnym sezonie jest bardzo nierówny. Widziałem bardzo dobre mecze w jego wykonaniu. Musi ustabilizować swoją formę. Jeżeli będzie przez 6-7 spotkań grał równo to wtedy możemy się zastanawiać nad powołaniem dla niego.

- Działacze i kibice Pogoni domagali się powołania na mistrzostwa świata w Hiszpanii dla Wojciecha Zydronia. Czy "Zyga" był w ogóle brany pod uwagę przez trenera Bieglera?

- Nie, ponieważ tak jak mówiłem wcześniej naszym nadrzędnym celem są mistrzostwa Europy w 2016 r. organizowane w naszym kraju. Wojtek wtedy będzie miał 38 lat. W trakcie swojej kariery miał wiele kontuzji i nie wiadomo, czy wtedy będzie jeszcze w wysokiej dyspozycji. Tych lat nie da się niestety odjąć, ale przyznaję, że Wojtek w meczu z Powenem był bardzo wyróżniającym się zawodnikiem.

- Zydroń nie, a czy ktoś inny z Pogoni był w pana notesie przed styczniowymi mistrzostwami?

- Mocno ciągnie mnie pan za język... To może inaczej, kogo pan widziałby w kadrze ze szczecińskiego zespołu?

- Z wyjątkiem Zydronia ciężko wskazać kogoś takiego.

- No właśnie. Nie chcę być miły i mówić, że ktoś miał szansę. Obecnie zbieramy informacje o interesujących zawodnikach. Trzon reprezentacji pozostanie ten sam, ale już chcemy znaleźć graczy, którzy za rok, dwa będą mogli podwyższyć swój poziom o stanowić o sile reprezentacji.

- Jak na chłodno ocenia pan występ naszej kadry na MŚ?

- Styl naszej gry w drugiej połowie meczu z Węgrami pozostawił duży niesmak, trzeba to jasno powiedzieć. We wszystkich spotkaniach fazy grupowej walczyliśmy, a w 1/8 finału wdała się niemoc w nasze poczynania.

- Po mistrzostwach Pogoń wprowadziła nowe ustawienie defensywy. Jak się panu podoba taki pomysł?

- To z pewnością bardzo wymagające dla rywali. Pogoń zaskoczyła trochę tym zabrzan, ale z drugiej strony taka gra kosztowała szczecinian dużo sił, co było widać w końcówce. Zaczęli złapać głupie kary i gdyby mecz trwał parę minut dłużej, to nie wiadomo jakby się skończył. Jednak wprowadzenie takich rozwiązań uważam za pozytywne. Wszystko, co pomaga usprawnić grę zespołu i podnosi umiejętności poszczególnych graczy jest dobrym pomysłem.

- Pogoń na razie walczy o awans do play off, ale chyba do 2016 roku jeszcze parę razy pan odwiedzi Szczecin?

- Z pewnością jeszcze nie raz będę gościł. Cieszę się, że powstaje nowa hala. Domyślam się też, że działaczom, którzy zabrali się za tworzenie w Szczecinie mocnego ośrodka, obecnie zajmowane przez Pogoń miejsce nie wystarcza i zrobią wiele, aby zespół grał jeszcze lepiej, co na pewno przełoży się na nasze zainteresowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński