Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chyba już nadszedł czas, by dać szansę Janukiewiczowi

(dc)
Bartosz Fabiniak leży na ziemi, piłka w siatce. Czyli smutny widok.
Bartosz Fabiniak leży na ziemi, piłka w siatce. Czyli smutny widok. Andrzej Szkocki
Przy obu golach dla lidera z Bielska-Białej można się przyczepić do bramkarza Portowców, Bartosza Fabiniaka.

Przy obu straconych bramkach można było odnieść wrażenie, że Fabiniak za szybko się kładzie. Przy pierwszej źle ocenił lot piłki po strzale i rzucił się za bardzo w prawą stronę. Dostał futbolówkę w środek
ciała i piłka wypadła mu z rąk. Co najgorsze, nie zdołał szybko się podnieść oraz złapać jej - albo nawet wybić nogą - i nadbiegający Robert Demjan bez problemu skorzystał z prezentu.

Przy drugiej bramce Fabiniak nie miał za dużych szans, ale też mógł zachować się lepiej. W zasadzie dał
"zielone światło" strzelającemu Piotrowi Malinowskiemu na uderzenie nad nim - znów za szybko rzucił się w prawą stronę.

Fabiniakowi jakby brakuje pewności siebie i szybkości. Pewność siebie może zdobyć grając, ale brak tej drugiej może za dużo Pogoń kosztować. Wychowanek Energetyka Gryfino kiedyś dawał szanse na zrobienie nawet reprezentacyjnej kariery.

Jednak po wyjeździe z Pogoni do Widzewa Łódź dużo siedział na ławce rezerwowych i cofnął się w karierze. Ma problem z powrotem do wielkiej formy. Oczywiście decyzję, kto ma stać w bramce Portowców, podejmuje sztab szkoleniowy Pogoni po wnikliwej obserwacji golkiperów na treningach i wieściach np. na temat ich stanu zdrowia.

Wygląda jednak na to, że trzeba się wnikliwie przyjrzeć, czy już nie jest czas spróbować Radosława Janukiewicza. To przecież był najlepszy zawodnik Pogoni w 2010 roku, którym interesowało się kilka klubów z naszej ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński