MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Christos woskries! Całonocne świętowanie w szczecińskiej cerkwi [ZDJĘCIA]

Liturgia Paschy w szczecińskiej cerkwi
Liturgia Paschy w szczecińskiej cerkwi
Prawosławni świętują Zmartwychwstanie. Całonocne nabożeństwa zakończyły się w niedzielę o czwartej nad ranem święceniem pokarmów.

Wierni z koszykami wypełnili całą cerkiew, teren wokół, stali też szpalerami na ulicach Zygmunta Starego i Starzyńskiego. W koszykach jajka, tradycyjne babki drożdżowe nazywane paschami lub paskami, masło, ser, kiełbasy, ale też słodycze, owoce, napoje.

W sobotę o 20 zaczęło się czytanie Dziejów Apostolskich. Tuż przed północą wierni przeszli w procesji z krzyżem trzy razy wokół pustej i zamkniętej cerkwi. Po tym ksiądz ogłosił, że grób jest pusty, a Chrystus zmartwychwstał. Rozpoczęło się świętowanie. Dla szczecińskiej parafii wyjątkowe, bo takich tłumów nigdy tu nie było. Ksiądz Paweł Stefanowski, proboszcz szczecińskiej Parafii Prawosławnej pod wezwaniem św. Mikołaja Cudotwórcy szacuje, że na nocnym nabożeństwie i święceniu pokarmów było ok. 2 tysięcy osób, ale to nie wszystko, bo świątynia była pełna także w dzień. W sobotę, wyjątkowo, co godzinę odbywało się także święcenie pokarmów w dzień. To ukłon w stronę wielu matek z małymi dziećmi, które są obecnie w Szczecinie i które mogłyby mieć problem z przyjściem na nocne nabożeństwa.

Ksiądz Paweł Stefanowski mówił wiernym, że bycie chrześcijaninem, to nie tylko przyjście na Paschę i poświęcenie jajek w koszyczku.

– Bycie chrześcijaninem prawosławnym, oznacza mieć Boga nie tylko w sercu, ale również w życiu. Żeby być prawosławnym chrześcijaninem to trzeba miłować bliźniego i być świadomym tego, że Pan Bóg umiera za nas na krzyżu, umiera za nasze grzechy i wzywa nas do tego, byśmy byli też gotowi oddawać coś z siebie – powiedział.

Do cerkwi przyszli zarówno parafianie, którzy od lat są mieszkańcami Szczecina, jak i uchodźcy wojenni, którzy przyjechali tu po 24 lutego.

– Ja znam tą parafię, bo 30 lat temu służyłam tu w Polsce w wojsku. I teraz, kiedy jest wojna na Ukrainie, znowu jestem w tej cerkwi. Tu są bardzo dobrzy ludzie – mówiła jedna z Ukrainek, która przed wojną uciekła z Charkowa.

Z kolei Wiktoria i Siergiej (ona jest z Kamieńca Podolskiego, on z Zaporoża) mieszkają w Szczecinie od czterech lat i jak podkreślają, oni są tu, bo tak wybrali, przyjechali do Polski do pracy.

– A uchodźcy są tu, bo muszą. My też staramy się pomagać, jak tylko możemy – mówią. Na święta także usiądą przy stole z uchodźcami wojennymi.

Na nocnych nabożeństwach było też niemało rodzin z dziećmi.

– Nie wyobrażamy sobie, żeby inaczej świętować, niż tu, w cerkwi. Ukraińcy to bardzo wierzący naród – podkreślała jedna z kobiet.

W niedzielę po nabożeństwie o godzinie 10 przed cerkwią zaplanowano śniadanie dla wszystkich chętnych, przede wszystkim dla osób samotnych.

– Śniadania miało nie być, ale zupełnie spontanicznie ludzie zaczęli przynosić dary, mamy dużo chleba, jajka, ugościmy wszystkich – mówi ksiądz Stefanowski.

Szczecińska cerkiew należy do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Jak podkreśla ksiądz Stefanowski to oznacza, że jest niezależna m.in. od Moskwy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kadra Probierza przed Portugalią - meldunek ze Stadionu Narodowego

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński