Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chora kobieta uwięziona w mieszkaniu. Urzędnicy umywają ręce

Marek Rudnicki
– Tak chciałabym móc już w tym roku zobaczyć miasto – mówi niepełnosprawna Stanisława Mierzwa, uwięziona w domu przez fakt, że nie ma jak wyjechać z mieszkania wózkiem inwalidzkim.
– Tak chciałabym móc już w tym roku zobaczyć miasto – mówi niepełnosprawna Stanisława Mierzwa, uwięziona w domu przez fakt, że nie ma jak wyjechać z mieszkania wózkiem inwalidzkim. Fot. Grzegorz Drążek
Straszna choroba: stwardnienie rozsiane. Choruje na nią pani Stanisława. Poruszać się może tylko w wózku inwalidzkim. Ale tylko po mieszkaniu, które stało się pułapką i nie sposób się z niego wydostać.

Stanisława Mierzwa mieszka na parterze w kamienicy w Stargardzie. Gdy przed laty pojawiły się pierwsze symptomy choroby, miała mieszkanie na szóstym piętrze.

- Już wówczas wiedziałam, że w miarę upływu czasu będą uzależniona od wózka inwalidzkiego - opowiada. - Jedynym jednak sposobem wydostania się z domu było przeprowadzenie się na parter i staranie o specjalny podjazd lub windę.

Wystąpiła do starostwa powiatowego w Stargardzie i uzyskała aprobatę na podjazd z windą. Spółdzielnia po zamianie mieszkania na parterowe wydała zgodę pani Stanisławie na przerobienie ścianki szczytowej korytarza tak, by mogła z niego wyjechać na podest do windy. Zgodę też dała Enea, która przesunęła kable. Według kosztorysu przeróbka korytarza, winda i jej zamontowanie kosztować mają około 51 tys. zł.

- W lutym ubiegłego roku po konsultacjach z Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie wysłałam im kosztorys i do tej pory nie mam żadnej oficjalnej odpowiedzi - żali się nam. - Dzwoniłam do dyrektora, który słownie obiecał przyśpieszyć sprawę.

W PCPR okazuje się, że dyrektor nie jest już dyrektorem. Pierwszy dzień obowiązki dyrektora pełni Monika Rygiel. Obiecuje zając się problemem pani Stanisławy.
Na drugi dzień z kolei okazuje się, że PCPR otrzymał kilka dni temu z PFRON-u dużo mniej pieniędzy, niż oczekiwano. Na likwidację barier architektonicznych czeka 120 osób niepełnosprawnych. Wniosek pani Stanisławy ma numer 46.

- Dopiero w maju podzielimy pieniądze - mówi Monika Rygiel. - Teoretycznie pani Stanisława może otrzymać maksymalnie 80 proc. dofinansowania z PFRON-u na realizację wyburzenia ścianki i zamontowanie windy. Pozostałe koszty musi sama pokryć. W praktyce jednak przy uszczuplonych funduszach, jakimi dysponujemy, nie wiem, jak wysokie będzie to dofinansowanie.

Pani Stanisława dziś nie może już nawet poruszać się o kulach. Jedną rękę ma bezwładną. W domu prócz niej jest tylko 81-letnia matka.

- W telewizji pokazują różne akcje, w którym niemal wszyscy dzielnie pomagają osobom niepełnosprawnym - mówi ze smutkiem pani Stanisława. - Szkoda, że tak to tylko wygląda na szklanym ekranie. Jak ja sobie poradzę z tym pokryciem kosztów, załatwieniem robotników, kupieniem windy?

W Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Stargardzie twierdzą, że nie leży to w ich kompetencjach.

- Ale jeśli zajdzie potrzeba, pomożemy tej pani - deklaruje Danuta Bojarska, dyrektor MOPS. - Nie wyobrażam sobie, by przy tak dużej niepełnosprawności ruchowej, ta pani musiała sama sobie załatwić budowlańców i załatwić wszelkie sprawy formalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński