Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chemik Police myśli tylko o poważnych wzmocnieniach

Rafał Kuliga
Prezes Chemika, Joanna Żurowska (z prawej) z zawodniczką Anną Werblińską i z Pucharem Polski.
Prezes Chemika, Joanna Żurowska (z prawej) z zawodniczką Anną Werblińską i z Pucharem Polski. Andrzej Szkocki
Rozmowa z Joanną Żurowską, prezes Chemika Police, który zakończył sezon zdobywając mistrzostwo i Puchar Polski.

- Przed sezonem zapowiadana była walka o kwalifikacje do pucharów, czyli dość asekuracyjna wersja. Później celem stało się mistrzostwo. Złoty medal jest dużo mocniejszym argumentem dla sponsorów?

- Taki cel wyznaczyła nam Grupa Azoty. Oni traktują sport jako inwestycję. Uważają go za dobry sposób na prowadzenie marketingu. Im większe sukcesy drużyny, tym głośniej o nich w mediach, więc na pewno złoto jest najbardziej przekonujące. W przypadku zdobycia mistrzostwa oczy całej Polski zwrócone są w kierunku Polic i Grupy Azoty.

- W jednym z wywiadów Krzysztof Jałosiński, prezes Grupy Azoty Police, bardzo odważnie stwierdził, że w przyszłym roku myśli o Final Four Ligi Mistrzyń. Czy to nie jest zbyt brawurowe podejście?

- Nie wydaje mi się. To wszystko zależy od tego, jaki skład uda nam się skompletować przed kolejnym sezonem. Jeśli wzmocnimy się na kilku pozycjach, to wtedy cele będą wyższe, bardziej ambitne. Potrzebujemy zrobić wszystko po kolei. Porozmawiać ze sponsorem, ustalić budżet, rozejrzeć się za zawodniczkami i postarać się podpisać kontrakty.

- Padają bardzo głośne nazwiska, choć chyba trochę nierealne np. Jovana Brakocević. Chemik na problemy finansowe nie narzeka, ale to chyba nazwisko poza możliwościami jakiejkolwiek drużyny w Polsce?

- Na razie się rozglądamy i bierzemy pod uwagę wszystkie zawodniczki. Oczywiście, że chcielibyśmy, aby Brakocević nas wzmocniła. To klasa światowa. Jednak musimy też pamiętać, że niektórych wymagań finansowych nie jesteśmy w stanie spełnić. Rozglądamy się i razem z trenerem myślimy, kto byłby wzmocnieniem, ale i realnym celem.

- Mówimy o wzmocnieniach na konkretnych pozycjach?

- Tak, ale oczywiście tego jeszcze nie zdradzę (śmiech).

- A do kiedy chciałaby pani zamknąć budowę składu? W poprzednim sezonie szło to bardzo szybko, jedynie transfer Małgorzaty Glinki- Mogentale przeciągnął się w czasie.

- Teraz czeka nas bardzo intensywny okres. Najpierw chcemy spotkać się z kibicami, włodarzami miasta, dzielić się naszym sukcesem. Później poszukiwania ewentualnych wzmocnień, ocena składu razem z trenerem. Rozmowa o założeniach, celach, terminach. Finalnie skład chcielibyśmy zamknąć do końca maja.

- To oznacza, że kilka zawodniczek z Chemikiem się pożegna. Czy jest szansa, że młode siatkarki zostaną wypożyczone?

- To jeszcze nie jest ustalona kwestia. Duże kluby, choćby w Turcji, robią w ten sposób. Wiążą się z młodymi zawodniczkami na kilka lat, później wypożyczają je do innych drużyn, gdzie mają więcej okazji do gry. To rozsądna strategia i być może też o niej pomyślimy.

- W trakcie tegorocznych rozgrywek popularna Glinka-Mogentale mówiła, że to jest ostatni sezon w karierze. Pod koniec wypowiadała się jakby troszkę bardziej asekuracyjnie. Uda się?

- Mamy taką nadzieję. Mam wrażenie, że jesteśmy na dobrej drodze. Jednak ostateczne rozmowy odłożyliśmy na teraz, czyli okres po meczu finałowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński