W pierwszym secie Chemik zagrał wspaniale. Tak grający nasz zespół rzeczywiście może być nawet kandydatem do awansu do ekstraklasy.
Jednak w drugim secie wszystko się zmieniło. Rywalki zaczęły łapać na blok atakującą Katarzynę Bury, który w pierwszym secie była bardzo skuteczna. I policzanki przegrały.
Na początku trzeciego seta stało się coś niespodziewanego: kapitan gości Kinga Baran poczuła się źle, zaczęło się jej kręcić w głowie. Została odprowadzona z parkietu poza boczną linię, przyszedł do niej lekarz. - Trzeba pojechać do szpitala zrobić badanie - wyjaśnił. W tej sytuacji mimo protestów zawodniczki, która w czwartym secie chciała wrócić na parkiet, sędziowie nie dopuścili Baran do gry.
W czwartej partii Chemik przegrywał już 11:15 i wydawało się, że dojdzie do tie-breaka. Policzanki w całym spotkaniu psuły zagrywki w momentach, gdy przeciwniczki miały kłopoty, ale w tym momencie kapitan drużyny Justyna Raczyńska serwowała spokojnie i nie myliła się, dając okazję rywalkom na popełnienie błędów. Te je popełniały i Chemik objął prowadzenie 20:17.
Przeciwniczki nie zrezygnowały, wyrównały na 23:23. I wówczas atakująca Raczyńska trafiła w taśmę. Sędziowie pomylili się, uznali, że był blok i pozwolili grać dalej. Chemik zdobył punkt i zamiast setbola dla Legionovii, zrobił się meczbol dla policzanek. Atak jednej z rozdygotanych przeciwniczek został zablokowany i Chemik wygrał.
A po meczu zawodniczki z Legionowa miały ogromne pretensje do sędziów. O co - o tym w poniedziałkowym papierowym wydaniu "Głosu".
Chemik Police - Legionovia Legionowo 3:1 (25:17, 19:25, 25:20, 25:23)
Chemik: Matusz, Kwiatkowska, Soter, Bury, Pomykacz, Raczyńska, Ostrowska (libero) oraz Ciesielska, Kuchczyńska, Kazaniecka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?