Chemik Police zatriumfował we Włoszech 3:2 po długim, wyrównanym meczu. Po wygraniu dwóch setów oddał inicjatywę Pomi Casalmaggiore i kibice musieli drżeć o wynik w tie-breaku. Chemikowi pomogły ponownie liderki zespołu.
- W pierwszych dwóch setach graliśmy bardzo dobrze w polu zagrywki. Serwowaliśmy twardo i rywalki miały kłopoty z dokładnym przyjęciem – wspomina Jakub Głuszak, drugi trener Chemika Police. - Dodatkowo to był debiut Pomi przed własną publicznością w Lidze Mistrzyń. Takie rzeczy mają znaczenie.
- Już w drugim secie Pomi poprawiło swoją grę, a w trzecim prezentowało swój normalny, wysoki poziom. Początkowo Włoszki zdecydowanie odskoczyły, nawet na osiem punktów. Jednak systematycznie je goniliśmy, doprowadziliśmy do stanu 23:22. Mieliśmy szansę na 24:22... ale dotknęliśmy siatki w bloku. Szkoda, bo mogło być 3:0 w setach – przypomina Głuszak w rozmowie z oficjalną witryną Chemika.
I dodaje: - Po zwycięstwie w trzeciej partii Włoszki poczuły luz i kolejny set wygrały stosunkowo gładko. Całe szczęście, że w tie-breaku to my byliśmy górą. Chciałbym podkreślić, że ten pierwszy mecz Chemika i Pomi stał na bardzo wysokim poziomie. To była taka wizytówka kobiecej siatkówki. Długie akcje pełne były znakomitych obron i dobrej gry taktycznej.
Początek meczu rewanżowego w Azoty Arenie w środę o 18.
Polecamy na gs24:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?