Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał wytruć szczury, ale trutka zabiła dziecko. Skazany zostaje na wolności

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Henryk C. nie przyznał się do winy. Nie był wcześniej karany. Sąd uznał, że kara więzienia jest zbyt surowa.
Henryk C. nie przyznał się do winy. Nie był wcześniej karany. Sąd uznał, że kara więzienia jest zbyt surowa. Andrzej Szkocki
Właściciel kamienicy, który w nierozważny sposób próbował pozbyć się szczurów, nie trafi do więzienia. Oparami trutki śmiertelnie zatruł się 14-miesięczny chłopiec.

W styczniu Henryk C. został skazany na dwa lata bezwzględnego więzienia. Sąd uznał, że oskarżony rozłożył w kamienicy profesjonalną trutkę na szczury nie sprawdzając, że nie może być używana w pobliżu ludzi. Dlatego nieumyślnie doprowadził do śmierci dziecka i naraził na zatrucie kilkunastu lokatorów budynku.

Apelację od wyroku złożyły wszystkie strony: oskarżony, prokurator i pokrzywdzeni.

Teraz sąd odwoławczy złagodził wyrok. Uznał, że trzeba dać Henrykowi C. szansę. Dlatego pozostanie na wolności.

- Sąd zmienił wyrok w ten sposób, że obniżył karę pozbawienia wolności do roku i zawiesił jej wykonanie na trzy lata - wyjaśnia sędzia Robert Bury z Sądu Apelacyjnego w Szczecinie.

Henryk C. ma też zapłacić 25 tys. zł grzywny oraz zadośćuczynienie poszkodowanym.

Do tragedii doszło 25 grudnia 2020 r. w Kamieniu Pomorskim. Oskarżony kupił trutkę, która powinna być używana np. w silosach ze zbożem z dala od ludzi. Wsypał trutkę do dziury, która łączyła klatkę schodową z salonem rodziny małego Michałka. Preparat w pastylkach po kontakcie z wilgocią atmosferyczną uwolnił trujący gaz, który rozprzestrzenił się wewnątrz budynku. Dlatego to, co wydawało się pozostałościami po wcześniejszym malowaniu salonu, było trującymi oparami fosforowodoru. W nocy rodzice i Michałek, którzy spali w salonie zaczęli się źle czuć: wymioty, biegunki, zawroty głowy. Chłopiec przestał reagować na bodźce. Był bardzo blady. Razem z mamą trafił do szpitala w Gryficach. Tam zmarł po kilku godzinach. Pozostałym dzieciom nic się nie stało, bo spały w drugim pokoju.

Henryk C. zapewnia, że zostawił na klatce informacje o wyłożonej trutce. Przekonywał, że właściciel firmy deratyzacyjnej nie poinformował go z jak niebezpiecznym preparatem ma do czynienia.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński