Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcemy żyć u siebie

Emilia Chanczewska, 24 grudnia 2004 r.
Sześcioosobowa rodzina już od 12 lat męczy się w jednym pokoju. Załamanie, depresja, myśli samobójcze - to skutek tej sytuacji.

W czerwcu opisywaliśmy tragiczną sytuację młodego małżeństwa z osiedla Zachód ("Koszmar w domu"). Państwo Elżbieta i Sławomir Majewscy z czwórką małych (od 3 do 12 lat) dzieci nadal męczą się we wspólnym mieszkaniu z rodzicami Elżbiety. W szóstkę mają jeden pokój, 3 na 2 metry. Jeden syn śpi w pokoju ze schorowanym dziadkiem, który po ciężkiej operacji wrócił ze szpitala i po nocach jęczy z bólu. Chłopiec nie może spać.

- Oni nie mogą być w tym domu - mówi Barbara Majewska, matka Sławomira. - Dramat rodziny trwa, dzieci niewinnie cierpią. Zrobię wszystko, by im pomóc. Błagam o pomoc!

Dostali kuratora

Właśnie z powodu trudnych warunków mieszkaniowych sąd kilka miesięcy temu ograniczył Majewskim władzę rodzicielską i przyznał dzieciom kuratora. Wystąpił o to pedagog szkolny, ze względu na ograniczoną przestrzeń życiową, co zagraża dobru dzieci, powoduje konflikty. Decyzja ta obowiązuje do kwietnia 2005 r. Jeżeli do tego czasu rodzina nie przeniesie się do innego mieszkania i pojawią się problemy z dziećmi, mogą one zostać odebrane rodzicom i trafić do domu dziecka. Rodzina nie może znieść tej myśli.

Pan Sławomir (rencista) jest załamany, ma depresję, grozi że odbierze sobie życie i w liście pożegnalnym opisze powód - nie przyznanie mieszkania. Choć ostatnio na chwilę zaświeciło mu słońce. Dostał zaległe od lat pieniądze. Wyremontował ich jedyny pokój. Zagrzybioną ścianę od strony windy wyłożył styropianem. Kupił telewizor, odtwarzacz dvd i ubrania dla dzieci. Zrobił zakupy na święta. Dzieci są czyste, nie ma z nimi problemów wychowawczych. Tak też zeznała w sądzie pedagog.

- Dzieci są zadbane, uczęszczają do szkoły - potwierdza jedna z sąsiadek. - Rodzice i dziadkowie to grzeczni i sympatyczni ludzie, mamy z nimi normalne relacje.

Konieczny wywiad!

Sławomir pochodzi ze Szczecina i tam chce wrócić ze swoją rodziną. Pół roku temu na naszych łamach zastępczyni dyrektora wydziału mieszkalnictwa i lokali użytkowych w urzędzie miejskim w Szczecinie mówiła, że: “z uwagi na wyjątkowo trudną sytuację państwa Majewskich, pan prezydent Piotr Krzystek 23 czerwca ponownie skierował sprawę do rozpatrzenia przez Społeczną Komisję Mieszkaniową, celem ewentualnego przyspieszenia realizacji wniosku". Piotr Krzystek nie jest już wiceprezydentem. Komisja już po raz trzeci negatywnie zaopiniowała sprawę Majewskich. Obecnie sprawami z zakresu polityki mieszkaniowej zajmuje się "nowy" zastępca prezydenta Szczecina, Jerzy Krawiec.

- Sprawa prawdopodobnie byłaby sfinalizowana, gdyby nie to, że ci państwo są nieuchwytni, a musi być przeprowadzony aktualny wywiad środowiskowy - mówi Andrzej Duda, przewodniczący Społecznej Komisji Mieszkaniowej w Szczecinie.

- Nie mogę sprawy forsować na siłę łamiąc prawo, bo jesteśmy przecież kontrolowani przez urząd miejski, ale są duże szanse na przyznanie tego mieszkania. Trzeba wykazać cierpliwość i zainteresować się koniecznością przeprowadzenia wywiadu środowiskowego. Muszą szybko się zgłosić do prezydenta, by w pierwszym kwartale 2005 r. jeszcze raz sprawa stanęła przed komisją.

Mają dużą szansę

Wywiad, który jest tak ważny w procedurze starania się o mieszkanie, miał być przeprowadzony przez pracownice Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Stargardzie w dniach 12-14 października br. Sławomir Majewski twierdzi, że nikt nie przyszedł.

- Cały czas ktoś był w domu - zapewnia Sławomir Majewski. - Nawet, gdyby była tylko matka żony, na pewno by wpuściła panie z opieki społecznej! Nie rozumiem też, dlaczego nie mogą napisać opinii, przecież doskonale znają naszą sytuację. Tak mieszkamy od 12 lat.
S. Majewski opowiada, że po pierwszej publikacji w "Głosie" ludzie rozpoznawali go, podchodzili, współczuli... Liczy na to, że ich tragiczna sytuacja nie utonie w oceanie podobnych spraw.

- Staramy się w miarę obiektywnie rozpatrywać każdy przypadek - zapewnia Andrzej Duda. - Ponad 9 tysięcy rodzin czeka na mieszkania. Każda z nich to jakiś dramat. Bieda, choroba. Brak tego, co jest podstawą rodziny - własnego kąta. Przyjdzie czasami ojciec i mówi: zarżnę syna, pójdę siedzieć. Sytuacja państwa Majewskich jest nieciekawa. Ale powtarzam jeszcze raz: mają dużą szansę dostać już mieszkanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński