- Dawno takiej mszy u nas nie było. Usłyszeliśmy wiele dobrych słów i dziękujemy za to. Zapowiedział, że następną mszę też u nas odprawi. Nasz proboszcz tak nie potrafił. Podczas mszy krzyczał na nas i omijał podczas komunii - mówią mieszkańcy Jarosławska.
Spór między wiernymi a księdzem narasta od trzynastu lat, kiedy proboszcz Edward Masny objął parafię w Będargowie (należy do niej Jarosławsko). Przybrał na sile gdy duchowny wywiózł z kościoła organy, zlikwidował zakrystię i regipsami oddzielił część kościoła. Z okien kazał wyjąć witraże i zastąpił zwykłym szkłem.
W ubiegłym tygodniu na ręce dziekana złożyli petycję z prośbą o odwołanie proboszcza. List adresowany był do Kurii Biskupiej w Szczecinie.
- Przez wiele lat znosiliśmy jego obelgi i złe zachowania wobec nas. Wielokrotnie pisaliśmy petycje, ale być może nie dotarły do zwierzchników proboszcza - mówi sołtys Stanisław Jankowski.
Mieszkańcy wsi często chrzcili swoje dzieci w innych parafiach, bo ksiądz albo nie chciał tego zrobić, albo sam decydował kto może zostać chrzestnym.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?