Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brak awansu Pogoni będzie katastrofą

Marcin Dworzyński [email protected]
Grzegorz Smolny
Grzegorz Smolny Andrzej Szkocki
- Zrobiliśmy wszystko żeby ta drużyna była mocna na papierze. Często jest jednak tak, że wynik sportowy jest uzależniony od wielu innych rzeczy. Nie uważam jednak, że mam zespół o klasę lepszy od pozostałych. Jesteśmy tylko ciut lepsi od innych którzy walczą z nami o ten awans - mówi Grzegorz Smolny. Zapraszamy do przeczytania drugiej części naszej rozmowy z dyrektorem sportowym Pogoni Szczecin.

- Zajmuje się pan innymi inwestycjami, oprócz piłki nożnej?
- Największą inwestycją emocjonalną jest Pogoń Szczecin, która zabiera mi dużo czasu. Każdy biznes wymaga kreatywności, poświęcenia i oddania w 100%.
- Pytanie które najbardziej pana zdenerwowało.
- 2-3 lata temu zapytał mnie dziennikarz czy potrafię wymienić piłkarzy Pogoni. Normalnie powinien dostać za to w twarz, ale się powstrzymałem i... wymieniłem wszystkie nazwiska. To było pytanie które jednocześnie mnie rozśmieszyło i zirytowało. Pokazało to poziom dziennikarstwa niektórych osób w naszym regionie.
- Dlaczego nie podajecie kwot transferowych?
- Myślę, że to nie ma znaczenia. Żeby Hernani, Budka, Edi, Mosnikov, Donald i Vuk trafili do nas musimy podjąć odpowiednie działania. Często chodzi o finanse. Podobnie jest w przypadku młodzieżowców, kiedy trzeba zapłacić ekwiwalent za wyszkolenie. Kwoty nie powinny specjalnie interesować kibiców. Oni powinni oceniać czy te ruchy transferowe faktycznie wzmocnią zespół, czy może jednak działamy nieudolnie. Jestem w Pogoni od samego początku, zakładając zespół w IV-lidze i przeszliśmy drogę cierniową budując zespół I-ligowy walczący o ekstraklasę. Włożyliśmy w to dużo pracy, serca i pieniędzy.
- Dobry scenariusz żeby nakręcić film.
- Może kiedyś. Na pewno wiele rzeczy nie może ujrzeć światła dziennego, jak np. kulisy transferowe zawodników. Bo to dzieje się na wielu płaszczyznach. Powtarzam, że ciężko sprowadzić zawodników do I ligi. Wielu mówi, że chętnie zagrają w Pogoni ale dopiero w ekstraklasie. Dlatego cieszę, się że taki Adrian Budka, który został wybrany widzewiakiem roku czy Hernani, ostoja defensywy Korony, są z nami.
- Sformułowanie "prowadzimy rozmowy" także jest niebezpieczne?
- Tak. W przypadku Hernaniego nie tylko my byliśmy zainteresowani. Podchodząc z nim do rozmów dawałem sobie jedynie 20-30% szans na sukces. Podobnie było z Adrianem Budką, ponieważ miał dłuższy kontrakt. Piłkarze także czytają gazety i internet, a moim zdaniem artykuły tego typu szkodzą negocjacjom.
- Czy brak awansu będzie katastrofą?
- Z punktu widzenia spółki tak. Zrobiliśmy wszystko żeby ta drużyna była mocna na papierze. Patrząc na to jakich mamy piłkarzy, mamy najlepszy zespół w lidze. Często jest jednak tak, że wynik sportowy jest uzależniony od wielu innych rzeczy. Nie uważam jednak, że mam zespół o klasę lepszy od pozostałych. Jesteśmy tylko ciut lepsi od innych którzy walczą z nami o ten awans.
- W przypadku awansu klub ma wizję krótko czy długoterminowe?
- Piłka nożna zawodowa to pieniądze. Nie lubię tego stwierdzenia ale pieniądze grają. Jeśli jest rozważna polityka transferowa i nikt nie robi kominów płacowych, to można zrobić silną drużynę. Wszystko zależy od tego jaki będziemy mieli budżet. Jeśli będzie to 20 mln złotych, możemy zrobić dobry zespół. 30 mln trochę lepszy. Wciąż jednak mówię o rozsądnym gospodarowaniu pieniędzy. Plany będą takie jaki będzie budżet. Na dzień dzisiejszy mamy zespół który w razie awansu nie będzie miał problemów z utrzymaniem.
- Pogoni jest potrzebny inwestor?
- Nie inwestor. Potrzebujemy budować budżet, który składa się z różnych źródeł finansowania. Duży zastrzyk gotówki daje Canal + i przychody z biletów. Tutaj pojawia się kwestia stadionu. Jedna z firm opracowała dla nas analizę, co by się wydarzyło gdybyśmy mieli stadion na 25000 miejsc, przy założeniu średniej liczby widzów na poziomie 15000. Okazuje się, że wpływy które teraz wynoszą 2,5 mln złotych rocznie, urosną do poziomu 20 mln złotych. Budżet buduje się z komercjalizacji stadionu, praw transmisyjnych, sponsorów i pieniędzy własnych na końcu. Każdy właściciel marzy aby przestać dokładać. To jest koncepcja która wymaga posiadania nowoczesnego stadionu. Niektórym kibicom wydaje się, czy też zahaczę o trudny wątek - władzom miasta także, że nie ma różnicy w posiadaniu nowego stadionu. Otóż ta różnica jest gigantyczna.
- To wiąże się także ze wzrostem frekwencji.
- Oczywiście. Przykład Cracovii Kraków. Kiedy zespół spokojnie grał w lidze nie mając problemów z utrzymaniem, na mecze przychodziło mniej niż 2 tysiące kibiców. Po wybudowaniu nowego stadionu, liczba widzów skoczyła do 11000, chociaż przez 28 kolejek byli na ostatnim miejscu.
Posiadanie nowego stadionu to jak przejście z remizy do restauracji.
- Często podczas negocjacji ze sponsorami słyszycie stwierdzenie: "Wrócimy do rozmów po Waszym awansie"?
- To się wiąże z większą medialnością ekstraklasy. Produkt który będzie mógł sie pojawić na bandach reklamowych i koszulkach będzie lepiej sprzedawany. Będzie także większe zainteresowanie ze strony sponsorów. Niestety Orange Sport pokazuje tylko dwa mecze I ligi w ciągu kolejki.
- Podpisując umowę z Orange jesteś rzadziej pokazywani w telewizji. 45 sekund w TVP Szczecin to nie jest dużo czasu. Czy kwota zaproponowana przez Orange była tego warta?
- To jest bardzo trudny temat i nikt nie kryje tego, że kwota którą płaci Orange, chyba żadnego klubu w I lidze nie zadowala. W porównaniu do pieniędzy w ekstraklasie to są groszowe sprawy. Należało się zastanowić czy chcemy być pokazywani kilka razy w Orange czy pozwolić TVP Szczecin na dłuższe transmisje. Zdecydowaliśmy się jednak tak jak inne kluby podpisać umowę z Orange.
- Wpłacił pan pieniądze na ratowanie ŁKS Łódź?.
- Nie nie wpłaciłem. To były bardzo sprytne zabiegi właścicieli klubu.
- Prezes Warty Poznań trochę się lansowała tą pomocą.
- Pani prezes lubi takie akcje medialne. Robi dobrą robotę dla swojego klubu, co widać bo o Warcie jest głośno. Takie działania pomagają klubowi.
- Lans na twitterze też pana nie interesuje?
- Nie. Ja wolę załatwiać sprawy w zaciszu gabinetu i politykę marketingu pozostawić naszemu działowi.

Wkrótce trzecia część naszej rozmowy z Grzegorzem Smolnym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński