Po zakończeniu uroczystości, uczestnicy przemaszerowali ulicami Szczecina pod Urząd Miejski.
Już na pół godziny przed mszą na placu przed katedrą zebrał się tłum kibiców ubranych w czapki i szaliki Pogoni. Przed wejściem jak ciepłe bułeczki sprzedawały się koszulki po 20 zł i naklejki po 2 zł z symbolem "Pogoni Walczącej". Dochód ze sprzedaży w całości zostanie przeznaczony na działalność klubu.
- Jest to pierwsza tego rodzaju msza, dlatego proszę cię księże biskupie, pomódl się w intencji naszego klubu szczecińskiej Pogoni, o zdrową atmosferę w tymże klubie - witając zgromadzonych powiedział ksiądz Jan Kazieczko. - Aby ofiary związane również z finansami nie poszły na marne.
Podczas kazania ksiądz biskup Błażej Kruszyłowicz przypominał o dużej wadze, jaką sport odgrywa w życiu człowieka.
- Wiemy, że sport przyczynia się do zdrowia fizycznego, ale jest także potrzebny dla rozwoju psychicznego - mówił biskup. - Bo sport nie tylko rozwija ciało ludzkie, ale także przyczynia się do rozwoju ducha.
W podziękowaniu za mszę Bogdan Marciniak z Klubu Sympatyków Pogoni Szczecin wręczył biskupowi Kruszyłowiczowi szalik Pogoni. Biskup kolorowy szal zawiesił sobie na ramieniu. Na koniec, zamiast zwyczajowych pieśni religijnych kibice zaintonowali w katedrze "Ole, ole"
Po mszy kibice przemaszerowali ulicami Szczecina pod gmach Urzędu Miejskiego
Spod katedry kilkuset kibiców ruszyło ulicami Szczecina pod Urząd Miejski. Skandowali: "Nie ma Szczecina bez Pogoni!", "Pogoń, Pogoń". Za manifestacją z wyjącymi klaksonami jechało kilkadziesiąt samochodów. Pod Urzędem Miejskim kibice krzyczeli "Runowicz pomóż Pogoni!". W kierunki magistratu rzucono z tłumu jedną butelkę po piwie.
- Błagam nie róbcie tego - apelował Bogdan Marciniak. - Rozejdźmy się spokojnie do domu. Kibice posłuchali i w chwilę potem plac przed Urzędem Miejskim opustoszał.
SKRÓCONA HISTORIA ZWIĄZKÓW SABRIEGO BEKDASA Z POGONIĄ
Dużo zainwestował, jeszcze więcej żądał
Sabri Bekdas i jego firma Mat Trade po raz pierwszy pojawiła się w Szczecinie jesienią 1999 roku. W październiku podpisał z zarządem miasta list intencyjny. Miał otrzymać tereny wokół stadionu Pogoni, zbudować centrum rekreacyjno-sportowo-handlowe i zainwestować w drużynę.
W czerwcu następnego roku, w wyniku podpisanych porozumień z miastem turecki biznesmen zobowiązał się co roku przekazywać na potrzeby szczecińskiej drużyny minimum 7 milionów złotych. Już wówczas jednak kością niezgody była wielkość i termin przekazania gruntów. Turek chciał cały teren (ponad 18 hektarów), a zarząd miasta mógł, zgodnie z wcześniejszymi wytycznymi rady miasta i planem zagospodarowania przestrzennego przekazać tylko połowę. Resztę terenu zobowiązał się oddać do końca 2002 roku po naniesieniu koniecznych zmian w planie zagospodarowania i zlikwidowaniu istniejących tam działek.
Mimo braku ostatecznych ustaleń Sabri Bekdas zaczął inwestować w drużynę. Sprowadził kilkunastu zawodników podpisując z nimi horrendalne, jak na polskie warunki, kontrakty. Odbiło się to później na wynikach finansowych klubu. W sumie wydał kilkanaście milionów złotych.
Pogoń w sezonie 2000/2001, po raz pierwszy od 14 lat, zdobyła wicemistrzostwo Polski, ale negocjacje Bekdasa z miastem utknęły w martwym punkcie. Prezes Pogoni gotów był poczekać na tereny do końca 2002 roku, ale zażądał niebotycznych zabezpieczeń (gwarancji w wysokości 35 milionów złotych). Nie uzyskując na tę propozycję zgody Bekdas we wrześniu 20001 roku wstrzymał finansowanie drużyny.
Teraz Pogoń utrzymuje się tylko z wpływów za bilety, podpisane wcześniej kontrakty reklamowe i należności z Canal + za prawa do transmisji telewizyjnych. A Sabri Bekdas wyprzedaje z drużyny kogo może i grozi, że wycofa zespół z rozgrywek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?