Grażyna Hoffman nie ukrywa, że między nią a jej sąsiadem z góry jest konflikt. Kością niezgody jest teraz rura od centralnego ogrzewania.
Sama wycięła
Grażyna Hoffman twierdzi, że rura zaczęła przeciekać.
- Dobrze, że sąsiad teraz nie ogrzewa mieszkania i wyciekła tylko ta woda, która była w rurach - mówi stargardzianka. - Zgłosiłam do Stargardzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, żeby to naprawili, ale nie chcieli. Ja naprawiać nie będę, bo ta rura nie jest moja. W moim mieszkaniu są piece kaflowe, z rur centralnego ogrzewania korzysta sąsiad. Dlaczego więc ja mam płacić za naprawę?
Przedstawiciele STBS nie potwierdzają wątku o awarii.
- Tam nie było żadnej awarii, woda się nie lała - mówi Jerzy Siodłak, wiceprezes STBS. - Cała ta sprawa wygląda na różnice zdań między sąsiadami.
Grażyna Hoffman, która cały czas twierdzi, że awaria była, postanowiła zrobić z rurą "porządek".
- Zgłosiłam sąsiadowi, że jeżeli nie naprawi rury, to ją odetnę i to samo powiedziałam w STBS - mówi lokatorka. - Nikt nie zareagował, to ją odcięłam.
Na bruk?
Na takie zachowanie lokatorki mieszkania zarządzanego przez STBS przedstawiciele tej miejskiej spółki zareagowali natychmiast.
- Wysłaliśmy wezwanie do usunięcia szkody, którą ta pani zrobiła - mówi Jerzy SIodłak. - Ma czas do 4 sierpnia.
Jeżeli lokatorka jej nie usunie, to zostanie obciążona kosztami naprawy, którą zleci specjalistycznej firmie Stargardzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Jednocześnie przedstawiciele STBS dali Grażynie Hoffman do zrozumienia, że może zostać eksmitowana.
- Lokatorzy nie mogą tak sobie odcinać rur w mieszkaniach - mówi Jerzy Siodłak. - Eksmisja rzeczywiście grozi tej pani.
Droga przebudowa
Mimo zagrożenia eksmisją, kobieta nie zamierza naprawiać rury. Poszła do prawnika po radę. Chce, żeby to sąsiad lub STBS zapłacili za naprawę.
- To jest poniemiecka instalacja centralnego ogrzewania, rury idą z góry do piwnicy - tłumaczy Jerzy Siodłak. - Tak zostało to kiedyś zrobione i jakoś do tej pory nikomu nie przeszkadzało. Przebudowa instalacji, tak żeby omijała mieszkanie tej pani, kosztowałaby 5-6 tys. zł. To nie wchodzi teraz w grę.
Zarządca budynku apeluje do lokatorów, żeby szukali innych rozwiązań podobnych sąsiedzkich problemów.
- Kto będzie niszczył mienie komunalne, ten musi się liczyć z karą - mówi Jerzy Siodłak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?