Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atak na śledzie

Janusz Zarzycki
Na Bałtyku poławia się około 200 tys. ton śledzi rocznie. Limity połowowe ustala Międzynarodowa Komisja Morza Bałtyckiego. W ubiegłym roku polscy rybacy mogli złowić 64 tys. ton śledzi. Tegoroczny limit wynosi 40 tys. ton.
Na Bałtyku poławia się około 200 tys. ton śledzi rocznie. Limity połowowe ustala Międzynarodowa Komisja Morza Bałtyckiego. W ubiegłym roku polscy rybacy mogli złowić 64 tys. ton śledzi. Tegoroczny limit wynosi 40 tys. ton. Marek Holiat
Jeżeli w najbliższym czasie nie przeprowadzi się badań mięsa ryb bałtyckich, nasi rybacy nie będą mogli sprzedawać ich do krajów Unii Europejskiej. Wyniki badań powinny być argumentem przeciw oskarżeniom o występowaniu rakotwórczych substancji chemicznych w mięsie śledzi i ryb łososiowatych Morza Bałtyckiego.

Doniesienia tego typu pojawiają się od niedawna, miedzy innymi w prasie szwedzkiej. Według nich, mięso śledzi bałtyckich i ryb łososiowatych zawiera dużą ilość toksycznych dioksyn powodujących choroby nowotworowe. Zdaniem autorów publikacji, śledzie bałtyckie i ryby łososiowate mają 20-40 pikogramów toksycznych dioksyn.
Bogdan Waniewski z Dziwnowa, prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich, twierdzi, że oskarżenia te mają na celu wyeliminowanie śledzi bałtyckich z rynku europejskiego.
- Gra jest bardzo czytelna - mówi. - Komuś zależy na zlikwidowaniu rybołówstwa nad Bałtykiem.
Podobną opinię przedstawił prezes Krajowej Izby Rybackiej, Maciej Dlouhy z Ustki.
- Zamiast bałtyckich śledzi i wysoko cenionych łososi, obywatele Unii, a w przyszłości Polski, mają widocznie kupować drogie śledzie i łososie z Morza Północnego - stwierdza.
Oskarżenia niepokoją polskich rybaków. Nie mają jednak argumentów żeby polemizować z zagranicznymi placówkami naukowymi, wyposażonymi w akredytowane przez Unię laboratoria. Ze względu na koszty, w Polsce nie prowadzi się badań zawartości dioksyn w mięsie ryb.
- Jeżeli nie przeciwstawimy się tym bzdurnym oskarżeniom i nie przedstawimy obiektywnych wyników badań, polskie rybołówstwo bałtyckie podzieli los rybołówstwa dalekomorskiego i również przestanie istnieć -mówi Ryszard Klimczak z Kołobrzegu, wiceprezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich. - Zwróciliśmy się w tej sprawie do wicepremiera Jarosława Kalinowskiego. Chodzi o przeprowadzenie badań naukowych.
Jak informuje Ryszard Klimczak, kilka lat temu Niemcy przeprowadzili badania śledzi eksportowanych do ich kraju przez kołobrzeską "Barkę". Stwierdzono 2 pikogramy dioksyn. Przeprowadzone w tym samym czasie badania śledzi tłustych, łowionych na Morzu Północnym, potwierdziły obecność 4 pikogramów.
- Od tamtego czasu wody Bałtyku uległy znacznemu oczyszczeniu. - Skąd, więc te rewelacje na temat naszych śledzi - zastanawia się R. Klimczak.
Od lipca br., w krajach Unii Europejskiej, będą obowiązywać nowe normy toksyczności. Dla śledzi bałtyckich normą mają to być 4 pikogramy dioksyn na jeden kilogram mięsa ryb. Według publikacji zagranicznych, jest ich kilka razy więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński