Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Skowronek: Zabrakło trochę umiejętności

Michał Bartnicki
Artur Skowronek nie jest zadowolony.
Artur Skowronek nie jest zadowolony.
Rozmowa z Arturem Skowronkiem, trenerem Pogoni Szczecin.

- Trenerze, skąd zmiana miejsca sparingu w ostatniej chwili?

- W Grodzisku Wielkopolskim rozgrywane były jakieś mecze mistrzowskie. Dostaliśmy taki sygnał i była prośba, aby zmienić miejsce. Zagraliśmy w niewielkim miasteczku pod Dreznem.

- Wiadomo, że w sparingu nie chodziło o wynik. Co trenowała Pogoń w tym spotkaniu?

- W każdym spotkaniu ważny jest dla nas wynik, bo nie jechaliśmy tam, aby przegrać 1:3. Najważniejsze było to, aby podtrzymać dobrą formę, którą mamy po ostatnich spotkaniach ligowych. To była szansa dla młodzieży oraz zawodników, którzy ostatnio nie łapali się do pierwszego składu.

- Jest trener zadowolony?

- Zawsze mogło być lepiej. Uwagę zwraca fakt, że straciliśmy trzy takie same bramki. Wiemy teraz, na co mamy zwracać uwagę. Najważniejsze dla nas są mankamenty. Chcieliśmy pograć dobrze piłką i budować akcje od bramkarza, abyśmy w meczach ligowych nie pozbywali się szybko futbolówki. Z tej jakości jestem zadowolony. Dla młodzieżowców było to ciekawe doświadczenie i teraz wiedzą, ile jeszcze czeka ich pracy.

- Wynik sugeruje, że niemiecki zespół pokazał się z dobrej strony.

- Dynamo to groźny przeciwnik, a w składzie wyjściowym nie było tylko dwóch podstawowych zawodników. To najlepsza droga, aby sprawdzać poziom naszej drużyny.

- Są tacy, którzy szczególnie zasłużyli na pochwałę?

- Staram się uciekać od publicznego oceniania zawodników. Warto jednak zwrócić uwagę, że drugą połowę zagraliśmy słabiej i nad tym musimy popracować.

- Zabrakło młodym umiejętności?

- Musiało trochę umiejętności zabraknąć, bo graliśmy z klubem, który ma doświadczonych i ogranych piłkarzy. Trzeba pamiętać, że dla Sebastiana Rudola był to pierwszy mecz na takim poziomie. Wybiegał 45 minut i o tę połowę spotkania jest mądrzejszy. I to znak dla nas, trenerów, w którą stronę musimy pójść, żeby ci zawodnicy zrobili postęp.

- Dla Rudola to z pewnością zupełnie inne granie.

- Przeskok z poziomu juniorskiego na seniorski jest olbrzymi. Widać to wyraźniej w klubie ekstraklasowym. Do tego poziomu należy dążyć, aby chłopaki mieli okazję zagrać w przyszłości w najwyżej klasie rozgrywkowej.

- Do zespołu, po dłuższej przerwie, wrócił Emil Noll. Jak się spisał w defensywie?

- Emila stać na dużo więcej. Spodziewaliśmy się gorszego spotkania, bo obrońca miał bardzo długą przerwę od grania na wysokim poziomie. Kolokwialnie mówi się, że musi "poczuć grę". Przed nim sporo pracy, ale nie jestem zawiedziony jego formą.

- Po którym sparingu był trener zawiedziony bardziej: z Dynamem czy rezerwami i MESĄ?

- Jesteśmy już po dokładnej analizie sparingu z MESĄ i rezerwami. Piłkarze doskonale zdają sobie sprawę z tego, że zabrakło jakości. Wpływ na to miał fakt, że po raz pierwszy grali w takim zestawieniu. Mamy świadomość, że zawodnicy dzień wcześniej mieli intensywny trening. Zdajemy sobie z tego sprawę i może dlatego jakość była gorsza. Oni są świadomi, że muszą grać z dnia na dzień coraz lepiej.

- Nie ukrywa trener tego, że po spotkaniu z młodzieżą szczecińską nie był pan szczęśliwy.

- Nie byłem zadowolony po sparingu z MESĄ i rezerwami. Mówię o tym otwarcie, ale nie o to chodzi, aby chłopaków ganić. Widać, że chcieli się pokazać z dobrej strony. Zagrali przeciwko młodzieży, która wiedziała, że to jest czas, kiedy może zaprezentować trenerowi swoje umiejętności i zapukać do pierwszego zespołu. Z tego powodu nie było miejsca na boisku. Brakowało czucia gry, celnych podań, jakości, budowania ataku pozycyjnego. Młodzież zagrała agresywnie i z zaangażowaniem. Jeśli chcemy zaistnieć w ekstraklasie, musimy pokazać więcej.

- Zawodnicy nie zlekceważyli tego meczu?

- Na pewno nikt nie zlekceważył tych sparingów. To był czas dla nich, aby dali argumenty trenerowi, że warto na nich stawiać. Za chwilę mamy mecz z Legią Warszawa, a na ten moment nikt nie może być pewny miejsca w składzie. Jest ponad 20 zawodników w szatni i każdy czeka na szansę.

- W wyjściowej "jedenastce" z Dynamem zabrakło po raz kolejny napastnika.

- Djousse i Traore są kontuzjowani , stąd takie ustawienie w meczu z Dynamem. "Taro" z Widzewem znalazł się na ławce rezerwowych, ale nie był w pełni zdrowy. Uraz o sobie przypominał i trenował na 50%. Traore jest bardzo dobrym napastnikiem, ale potrzebuje czasu, aby wrócić do dobrej formy.

- Mecz w Widzewem był dowodem na to, że można wygrać bez napastnika.

- Cieszy mnie, że chłopaki szybko zrozumieli o co chodzi w tym ustawieniu. Pracowaliśmy nad tym bardzo krótko, to była decyzja pod wpływem chwili. Nie mieliśmy napastników i szukaliśmy alternatywy. Cieszę się, że wszystko nad czym pracowaliśmy na treningu, przełożyło się na mecz ligowy. Z Łukaszem Zwolińskim jestem po uczciwej rozmowie i powiedziałem mu skąd decyzja o tym, że nie zabrałem go do Łodzi. Chciałem wypróbować Ediego na szpicy, a wtedy Łukasz usiadłby na ławce. To nie byłoby dobre dla jego rozwoju i na pewno więcej mógł pokazać w meczu rezerw z Lechią Gdańsk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński