Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arogancja władzy

Anna Starosta, 12 maja 2006 r.
- Nie zgodzimy się na maszt, wszystko jedno jakie będzie miał wymiary - mówią oburzeni mieszkańcy Karsiborza, którzy stoją przy domu oddalonym o około 200 metrów od miejsca, gdzie miałby stanąć maszt. - Nikt jednoznacznie nie potwierdził, jaki ma wpływ na zdrowie ludzi i przyrodę. A w Karsiborzu jest przecież rezerwat ptaków "Karsiborska Kępa”. Szacuje się, że na wyspie jest około 150 gatunków ptaków.
- Nie zgodzimy się na maszt, wszystko jedno jakie będzie miał wymiary - mówią oburzeni mieszkańcy Karsiborza, którzy stoją przy domu oddalonym o około 200 metrów od miejsca, gdzie miałby stanąć maszt. - Nikt jednoznacznie nie potwierdził, jaki ma wpływ na zdrowie ludzi i przyrodę. A w Karsiborzu jest przecież rezerwat ptaków "Karsiborska Kępa”. Szacuje się, że na wyspie jest około 150 gatunków ptaków. Sławek Ryfczyński
Mieszkańcy protestują przeciwko postawieniu masztu telefonii komórkowej w Karsiborzu. Skarżą się, że władze miasta chciały po cichu, za ich plecami, wydać zgodę na budowę. To trzecia próba ustawienia masztu.

Nikt nie wiedział, że po raz kolejny sprawa masztu wraca - mówi Kamila Bołzan, mieszkanka Karsiborza i współwłaścicielka gospodarstwa agroturystycznego "Wyspa Skarbów". - Wydawało nam się, że jeśli radni dwukrotnie sprzeciwili się budowie masztu, ta kwestia jest załatwiona. A tu nagle na Karsiborzu pojawiło się ogłoszenie z urzędu miasta. Na tablicy, przy remizie. Niewielu tam zagląda. Poza tym, była majówka. Wisiało mnóstwo innych ogłoszeń. Tę karteczkę zauważyliśmy zupełnie przypadkiem.

- Boimy się o swoje zdrowie - mówi pani Gabriela, która mieszka w Karsiborzu od 1968 roku. - Po nas będą tu żyć nasze dzieci i wnuki. Ze względu na nich jestem przeciwna budowie masztu.

Zapytaliśmy miejskich urzędników, dlaczego mieszkańcy Karsiborza nic nie wiedzieli o kolejnej próbie przeforsowania budowy masztu na ich wyspie.

- Daliśmy ogłoszenie w urzędzie miasta a także na naszej stronie internetowej - mówi Beata Tułodziecka-Terenda z wydziału gospodarki komunalnej i środowiska. -
Poinformowanie mieszkańców zleciliśmy sołtysowi.

Sołtys Zdzisław Merchelski tłumaczy, że powiesił ogłoszenie na tablicy w centrum dzielnicy.

- Nie jestem w stanie zapukać do każdego domu - mówi.

Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński