- Przychodzi pacjent po leczeniu szpitalnym, potrzebuje lek przeciwzakrzepowy. Hurtownia odpowiada mi, że może go dostarczyć w ciągu 8 dni - opowiada aptekarz z jednej z aptek w centrum Szczecina. - Co ja mam wtedy zrobić? Chuchać człowiekowi na tę ranę? Jeśli ktoś ma rodzinę, to oni biegają po aptekach i szukają, a jeśli nie? Odsyłamy obolałego pacjenta. Problem z kupnem tego samego leku miała kilka dni temu także pani Danuta, właścicielka czterech aptek w naszym mieście.
- Kiedy zatelefonowałam do producenta, usłyszałam, że lek jest dostępny. Tak jak zazwyczaj podałam swoje dane, adres apteki, NIP - opowiada Danuta Parszewska-Knopf. - Wtedy pani poinformowała mnie, że lokalizacja mojej apteki nie zezwala im na sprzedaż mi tej dawki. Zapytałam, w czym moja lokalizacja przeszkadza. Dopiero za trzecim razem pani raczyła wytłumaczyć, że pacjent może poszukać sobie leku w innych aptekach, gdyż w pobliżu mojej apteki są takie, które go mają. Oburzona całą sytuacją, napisałam skargę do Głównego Inspektora Farmaceutycznego.
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?