Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agata Cebula: z każdą porażką jest nam trudniej

Paweł Pązik [email protected]
Agata Cebula (w niebieskim stroju) zdobyła w tym sezonie już 104 bramki i jest na 6. miejscu w klasyfikacji najlepszych snajperek ekstraklasy.
Agata Cebula (w niebieskim stroju) zdobyła w tym sezonie już 104 bramki i jest na 6. miejscu w klasyfikacji najlepszych snajperek ekstraklasy. Adam Słomski
W sobotę szczypiornistki Pogoni Baltica Szczecin rozgrywają arcyważny mecz ze Startem Elbląg. Porażka lub remis w tym spotkaniu praktycznie strąci nasz klub do I ligi. O nastrojach w zespole przed "meczem sezonu" opowiada nam rozgrywająca Pogoni - Agata Cebula.

- Odczuwacie dużą presję przed meczem ze Startem Elbląg, który da odpowiedź, czy stać was na utrzymanie?
- Bardzo intensywnie szykujemy się do tego spotkania, ale nie mówimy sobie, że to mecz sezonu. Dla nas każda potyczka i zdobyte punkty są na wagę utrzymania. Wolimy myśleć, że trzeba ten mecz wygrać i nie przyjmujemy innego scenariusza. W innym przypadku znów wyjdziemy na parkiet zdenerwowane, z trzęsącymi się rękoma.
- Jak radzicie sobie psychicznie w tym ciężkim sezonie?
- Pan pierwszy o to pyta. Każdy mówi, jak źle zagrałyśmy i jak ważny jest następny mecz. A nam zwyczajnie z każdą porażką jest coraz ciężej. Jesteśmy przez to zdenerwowane i chyba stąd biorą się nasze słabe początki spotkań.
- Po awansie spodziewałyście się, że to może być aż tak trudny sezon?
- Grałam wcześniej w Zgodzie Ruda Śląska i zdawałam sobie sprawę, jak to może wyglądać. Optymistycznie nastawiły nas letnie sparingi, gdy gra nam całkiem nieźle wychodziła. Potem przyszła liga, zaczęły się porażki i optymizm zgasł.
Był jednak jeden przełomowy moment - gdy zmienił się trener. Wstąpił w nas nowy duch i było nam trochę łatwiej. Trener Nowakowski ma inne podejście niż poprzednik, jego treningi się różnią.
- Sugeruje pani, że ten ponowny entuzjazm w zespole już zgasł?
- Ambicja i wola walki w nas jest, ale gdy patrzymy w tabelę, to zdajemy sobie sprawę z naszej trudnej sytuacji. Coraz ciężej nam jest się podnieść.
- Dużo rozmawiacie w zespole o waszej sytuacji?
- W szatni analizujemy poprzedni i następny mecz, nie tylko z trenerem, ale też we własnym gronie. Staramy się mobilizować nawzajem do dalszej walki.
- Po ostatnim przegranym meczu z Ruchem długo siedziałyście w szatni...
Zaczęło się od wyliczania niewykorzystanych stuprocentowych sytuacji. Wspólnie z trenerem naliczyłyśmy ich 17. Potem trener, delikatnie mówiąc, nie klepał nas po plecach, tylko solidnie opierniczył. Na koniec same wyjaśniałyśmy między sobą sytuacje, które miały miejsce na boisku.
- Niemal zawsze pierwsza decyzja po awansie, to wzmocnienie zespołu zawodnikami czy też zawodniczkami ogranymi w danej lidze. Tymczasem u was było inaczej...
- Spodziewałyśmy się przyjścia starszych koleżanek. Sądziłyśmy, że pojawią się 2-3 zawodniczki, które będą ciągnęły grę, a młodsze będą się od nich uczyć. Przyszły jednak nasze rówieśniczki, czy nawet dużo młodsze dziewczyny. Nie od nas to jednak zależało.
Skoro brakuje starszych zawodniczek, to która z was jest liderką grupy? Pierwsza mobilizuje w szatni?
- Właśnie przez brak doświadczonych zawodniczek to ciągle się zmienia. Raz ja krzyknę, raz Dorota Jakubowska, czasem Ola Kucharska, ale najczęściej trener (śmiech).
- Sprowadzenie Białorusinek to według pani jest wyjście w obecnej sytuacji zespołu?
- Nie pamiętam dobrze ich imion, ale zdaję się że Volha, prezentuje się z nich najlepiej. Po wspólnych treningach widać, że ma niezły rzut z lewego rozegrania, dużo myśli i nasze bramkarki mają z nią kłopot. Nie widzieliśmy jednak tych zawodniczek w meczu, nawet kontrolny. Na treningu można wyprawiać cuda, a zawodzić w meczach i odwrotnie. Nie do mnie jednak należy podejmowanie decyzji transferowych.
- Pochodzi pani z rodziny, w której co druga osoba gra lub grała w szczypiorniaka. Rozmawiała pani z bliskimi o sytuacji Pogoni w ekstraklasie?
- O sporcie rozmawiamy bardzo dużo. Moi rodzice byli na jednym z pierwszych spotkań i stwierdzili, że jesteśmy bardzo młodym zespołem. Wtedy jeszcze patrzeliśmy na to wspólnie pod katem okazji do pokazania się. Rzadko się zdarza w moim wieku szansa regularnych występów w ekstraklasie.
-Rodzina nie radziła ostatnio - "Agata uciekaj z Pogoni, to jest tonący okręt"?
- Bardziej podpowiadali, żebym po zakończeniu sezonu zastanowiła się nad swoją przyszłością. Bardzo przywiązałam się do Szczecina i chciałabym tu zostać. Wszystko jest jednak zależy od tego, gdzie Pogoń będzie grała. Nie chciałabym wrócić do I ligi. Poziom bardzo się różni i ponownie grając w I lidze, po pobycie w ekstraklasie, człowiek się cofa.
- Z ofertami nie powinno być problemu. Każdy trener w ekstraklasie wymienia panią jako najmocniejsze ogniwo Pogoni.
- Zaskoczył mnie pan. Na razie chcę się utrzymać z Pogonią, potem się zastanowię co dalej. Zawsze lepiej mieć więcej opcji do wyboru.
-Piłka ręczna to bardzo brutalny sport. Jak spotyka pani nowych ludzi i mówi co robi, to nie okazują zdziwienia?
- Nie miałam jeszcze takiej sytuacji. Często pytają: co to za dyscyplina, myląc ją z siatkówką czy koszykówką.
- To brutalny sport, a więc kontuzjogenny. Żaden uraz nigdy nie zniechęcił do piłki ręcznej?
- Na szczęście kontuzje mnie omijają. Oczywiście, nieraz miałam skręconą kostkę, ale to standardowy uraz w tej dyscyplinie sportu. Najpoważniejszą kontuzję miałam tuż przed pójściem do liceum - lekko przesunął mi się dysk. Dostałam wtedy ofertę ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego, jeździłam na kadrę juniorek. Uraz mnie nie zniechęcił, ale wręcz zmobilizował do szybkiego powrotu na parkiet. Ciężko pracowałam, by wzmocnić mięśnie brzucha i grzbietu.
- Niedawno minął rok odkąd gra pani w Szczecinie. Jak z takiej perspektywy ocenia pani życie w tym mieście?
- Jestem bardzo zadowolona. Miasto mi się podoba. W porównaniu z małym Zabrzem jest różnica, chociażby więcej miejsc, gdzie można pójść. Oczywiście brakuje mi Śląska, ale bardziej rodzinnych miejsc, niż samego krajobrazu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński