Wczoraj do kancelarii profesora Jacka Różańskiego miało trafić pismo z prośbą o przedłużeniu terminu na przygotowanie odpowiedzi na zarzuty.
- Będziemy gotowi na połowę maja. Sprawa jest bardzo skomplikowana, dlatego potrzebujemy jeszcze trochę czasu - mówi nam osoba pomagająca dr Tomaszowi B., byłemu kierownikowi Laboratorium Wspomaganego Rozrodu w Policach. To właśnie w tym Laboratorium doszło do błędu podczas zabiegu sztucznego zapłodnienia. Młoda szczecinianka urodziła córkę, która pod względem biologicznym nie jest jej dzieckiem. Sprawę ujawniliśmy na początku lutego. Prof. Różański, rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy badał, co się zdarzyło w laboratorium. Wyniki ogłosił dwa tygodnie temu. Według niego doszło do pomyłki, bo nie zachowano procedur. Nie ujawnił komu postawił zarzuty braku nadzoru. My ustaliliśmy, że dostał je dr Tomasz B., który w tym czasie był kierownikiem laboratorium. B. to bardzo ceniony embriolog.
Miał dwa tygodnie na odpowiedź na zarzuty. Ale właśnie ze względu na skomplikowany i obszerny temat, poprosił o dwa tygodnie zwłoki.
Dr B. ma poparcie władz szpitala klinicznego nr 1 (jego częścią jest laboratorium), które zleciły mu przenoszenie par, po zerwaniu przez ministra zdrowia kontraktu na zabiegi in vitro. B. wywiązał się z nich bez zastrzeżeń.
Prof. Różański przyznaje, że przekonujące odpowiedzi na zarzuty mogą zmienić jego decyzję.
- Miałem już takie przypadki, gdy po odpowiedzi lekarza wycofałem zarzuty, bo mnie przekonał - mówił rzecznik.
Sprawę błędu w laboratorium wyjaśnia jeszcze prokuratura.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?