MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Adam Frączczak: Nie odpuszczę, bo przyszedł zawodnik z ekstraklasy

Marcin Dworzyński marcin.dworzyń[email protected]
Adam Frączczak (w środku) jest jednym z najwszechstronniejszych piłkarzy Pogoni Szczecin.
Adam Frączczak (w środku) jest jednym z najwszechstronniejszych piłkarzy Pogoni Szczecin. Marcin Bielecki
- Myślę, że możemy razem grać z Adrianem Budką i niekoniecznie na jednej stronie. Wcześniej grałem na lewej pomocy i w ataku. Jeżeli trener będzie chciał mnie spróbować gdzie indziej to nie odmówię - mówi Adam Frączczak, pomocnik Pogoni.

- "Nie wiem, czy taki zawodnik nie przydałby się zespołom ekstraklasy bardziej niż takie człapaki jak Cwetan Genkow. Pod względem mentalnym - na pewno." Czyje to słowa i o kim?
- (śmiech) Wiem. To słowa Andrzeja Iwana odnośnie mojej osoby. Któryś ze znajomych powiedział mi, że pojawiła się taka informacja na mój temat.
- Przeglądasz strony internetowe?
- Nie. Staram się tego nie robić. Na takich stronach, każdy może napisać to co mu się podoba i pojawiają się uwagi od osób, które nie znają się na piłce. A takie opinie mnie nie interesują.
- W prasie pojawiły się informacje, że Budka trafi do Pogoni w lipcu. Okazało się, że już teraz trenuje z wami. Czy dla Frączczaka jest to pobudka do jeszcze większej pracy?
- Na pewno tak. Adrian przyszedł do nas już teraz i dobrze bo wyjdzie to na korzyść drużynie. Jest dobrym zawodnikiem. Przyszedł na moją pozycję. Ale nie jestem taki, że odpuszczę bo przyszedł zawodnik z ekstraklasy. Tak nie będzie. Postaram się udowodnić, że zasługuję na miejsce w składzie i sprawić by trener miał trudny orzech do zgryzienia. Między nami są dobre relacje, Adrian jest fajnym kolegą.
- No to może kolejny cytat: "Budka i Frączczak to duet, który może zabiegać lewą stronę przeciwnika".
- Tego akurat nie słyszałem. Myślę, że możemy razem grać i niekoniecznie na jednej stronie. Wcześniej grałem na lewej pomocy i w ataku. Jeżeli trener będzie chciał mnie spróbować gdzie indziej to nie odmówię. Dla mnie nie jest ważna pozycja, tylko możliwość grania. Obecnie w czasie meczu wymiana między pomocnik i obrońcą jest naturalna kiedy ten drugi się zapędzi. Myślę, że to może być fajne rozwiązanie.
- Czy występowałeś kiedykolwiek na prawej obronie?
- W Legii Warszawa w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy.
- Jak ocenisz swoje umiejętności w grze defensywnej?
- Uważam, że są dobre (śmiech)
- Jesteś w stanie z miejsca wskoczyć na tę pozycję?
- Zawsze jest coś do poprawy, musiałbym popracować nad taktyką. Na razie jednak nie myślę o tej obronie. Skupiam się na prawej pomocy. Podkreślam jednak, że w lidze nie będą grały nazwiska, ale najlepsi w danej chwili.
- Jak wspominasz epizod w Legii?
- Bardzo fajnie. Byłem młodym zawodnikiem. Pojechałem z Kołobrzegu do Warszawy i zobaczyłem inny świat. Uważam, że nie wykorzystałem swojej szansy, jednak nie traktuję tego czasu jako zmarnowanego. Wręcz przeciwnie, wiele się nauczyłem. Gdzieś tam to później zaprocentowało. Jest wielu zawodników, którzy tułają się w trzeciej lidze, a ja gram tutaj.
- Wspominasz jakiegoś wyjątkowo trudnego rywala?
- Pamiętam mój pierwszy mecz w Pogoni gdzie graliśmy z ŁKS i było ciężko. Zawodnicy przestawiali mnie ze względu na warunki fizyczne. Z tego względu mecz zapadł mi w pamięci. Miałem wtedy nawet okazję do strzelenia bramki. Jak na pierwszy mecz nie było najgorzej.
- Grałeś w juniorach Żaków Kołobrzeg i Regi Trzebiatów. Jak wyglądała rywalizacja z juniorami Pogoni?
- Pamiętam, że miałem propozycje by przejść do drużyny młodzieżowej Pogoni, ale wtedy oba kluby nie pałały do siebie sympatią. Były jakieś nieporozumienia. Fajnie było zawsze tutaj przyjechać i zagrać na dobrym boisku. Ale nie ukrywam, że zawsze w czapkę było.
- Spodziewałeś się wtedy, że za kilka lat razem z Pogonią będziesz walczył o wspólny cel?
- Raczej nie. Później był taki okres, kiedy wróciłem z Dolcanu do Kołobrzegu. Chciałem, by załatwiono mi testy w Pogoni ale wtedy nie wyrażono zgody. Wtedy pomyślałem, że jeszcze tutaj przyjadę i będą mnie chcieli.
- Wielu kwestionuje przydatność test meczu. Ty jesteś przykładem, że można się dzięki niemu wybić. Jak się znalazłeś na nim znalazłeś?
- Szczerze mówiąc nie wiem kto to wszystko załatwił. Wcześniej były głosy żebym przyjechał na testy. Akurat był ten okres, kiedy Artur Płatek organizował takie spotkanie. Był wolny czas więc nic nie stało na przeszkodzie, żebym przyjechał.
- Byłeś zadowolony z występu?
- Jak najbardziej. Wygraliśmy chyba 5-1, a ja strzeliłem dwie bramki.
- Twoje Pożegnanie z Kotwicą Kołobrzeg nie było udane.
- Dlaczego?
- Dostałeś czerwoną kartkę.
- Błędy się zdarzają. Sędziowie też je popełniają (śmiech). Pamiętam dwie pierwsze czerwienie, ale tej ostatniej nie. Nigdy nie były to brutalne zachowania tylko raczej ferwor walki.
- Który opis trafniej oddaje Twoje umiejętności? Prawy pomocnik z umiejętnościami napastnika czy może napastnik z konieczności grający na skrzydle?
- Raczej ten pierwszy.
- Masz trudne nazwisko do wymowy nawet dla polskiej prasy. Z jakim napisem na koszulce będziesz występował w zagranicznych liga?
(śmiech) Jeżeli już to najprościej będzie Adam. Ale nie planuję na razie nigdzie wyjeżdżać. Chciałbym zostać w Szczecinie jak najdłużej.
- Rażą zniekształcenia Twojego nazwiska?
- Jeżeli ma to miejsca gdzieś w urzędach to raczej nie. Różne są odmiany. Frąszczak. Frątczak i Frączak. Denerwuje mnie to kiedy niektórzy próbują mnie skrytykować, a nie potrafią tego powiedzieć wprost w dodatku nie wiedząc jak się nazywam.
- Która liga jest Twoją wymarzoną?
- Nie chcę wybiegać tak daleko w przyszłość. Celem jest gra w ekstraklasie i na razie tego się trzymam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński