Na pokładzie samolotu znaleźli się żołnierze z 12. Brygady Zmechanizowanej. Bardzo licznie przybyły rodziny. Radość z powrotów i spotkania najbliższych było najbardziej wzruszającymi momentami tego dnia na goleniowskim lot- nisku.
Łzy szczęścia i uściski z najbliższymi pozostaną na długo w pamięci. Udało nam się zamienić kilka słów z żołnierzami.
- Była to dla mnie pierwsza misja - mówi szeregowy Tomasz Pauli. - Nie było ciężko. Wiele przyczyn złożyło się na to, że zdecydowałem się na wyjazd, przede wszystkim to, że przyszłość wiążę z pracą w wojsku.
Na pytanie, czy znowu pojedzie na misję odpowiada żartem:
- O ile żona pozwoli.
Z kolei kapral Adam Szubiński pełnił służbę na misjach już trzykrotnie.
- Miałem przy sobie zdjęcia rodziny, zresztą jak każdy - opowiada. - Na bieżąco byliśmy w kontakcie z najbliższymi. Na razie nie myślę o wyjeździe na kolejną misję.
Żołnierze nie chcieli rozmawiać o śmierci sierżanta Pawła Ordyńskiego, kolegi z misji, który zginął 20 marca.
- Nie chcę o tym mówić - uciął krótko kapral Szubiński.
Nie był to pierwszy samolot z grupą powracających wojskowych. 25 kwietnia na płycie lotniska wylądował boening 767. Wszyscy wrócą do 20 maja. Nasi żołnierze, którzy są jeszcze na misji nie uczestniczą w patrolach. Ich zadania przejęli koledzy z XIII misji.
- Trzon tej zmiany stanowią żołnierze 25. Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego oraz 21. Brygady Strzelców Podhalańskich - wyjaśnia major Marek Pietrzak z Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?