Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zły wpływ kolegi

Elżbieta Lipińska, 10 stycznia 2005 r.
Miejscowa prokuratura zastosowała w piątek dozór policyjny wobec 22-letniego Sebastiana C., który podejrzany jest o dystrybucję narkotyków. Miał je sprzedawać i rozdawać także osobom nieletnim, m.in. 16-letniemu Grzegorzowi Z., który kilka tygodni temu rzucił się z nożem na swojego ojca.

Tym, że nie aresztowano Sebastiana C. zbulwersowana jest najbliższa rodzina nastolatka, którzy uważają go za winnego. Jego ofiara, czyli Grzegorz Z. przebywa teraz w schronisku dla nieletnich w Szczecinie. Czeka na rozprawę, która odbędzie się 17 stycznia w Sądzie Rejonowym w Choszcznie.

- Jak to? Jednych za posiadanie narkotyków się zamyka, a innych puszcza wolno? - zastanawia się Teresa S., siostra Grzegorza Z.

Czas spędzał z kolegą

Rodzina państwa Z. obawia się o swoje bezpieczeństwo, ponieważ już wcześniej między sąsiadami były zatargi, które kończyły się w sądzie. Mieszkający piętro wyżej kilka lat temu za groźby otrzymali wyroki w zawieszeniu. Rodzinie Z. trzy razy podpalono drzwi wejściowe, ale nie udało się jednak ustalić sprawcy. Teraz twierdzą, że podejrzany kopie w ich drzwi. Zagrodził niedawno wejście do mieszkania Teresie S. i wulgarnie ją wyzwał.

- Jeżeli są takie groźby, to ci państwo powinni się skontaktować z policją i złożyć zawiadomienie - powiedział podinspektor Zbigniew Podgórski, zastępca komendanta KPP w Choszcznie.

- Nasz syn był kiedyś grzecznym chłopcem, duży wpływ mają jednak na niego koledzy. Zwłaszcza Sebastian C. To z nim spędzał najwięcej czasu. Sąsiad wywoływał go z domu. Dzwonił nawet o godz. 3 w nocy. Szli piętro wyżej, albo przesiadywali na rampie w pobliżu kortów tenisowych. Syn wracał pod wpływem narkotyków i alkoholu. Stał się agresywny. Wcale nas nie słuchał - mówi ojciec.

Przypadkowo matka Grzegorza Z. znalazła w jego tapczanie zdjęcie, na którym młody człowiek w otoczeniu dorosłych sąsiadów pije alkohol. Kiedy zobaczył, że fotografii nie ma, wpadł w szał. U sąsiadów spędzał niemal cały czas. Potrafił odkurzać i wynosić śmieci. W domu rodzinnym nikt go o to nie mógł nawet poprosić.

Wziął nóż...

- Nie dawaliśmy mu pieniędzy na środki odurzające, bo sami żyjemy skromnie. Były kłopoty w szkole, ale mieliśmy dobry kontakt z gimnazjum, do którego uczęszczał nasz syn. Nauczyciele starali się nam bardzo pomóc. Pani pedagog nawet często przychodziła do naszego domu. Wpływ starszego kolegi, który mu dawał narkotyki, był jednak nie do opanowania. Ostatnie miesiące były straszne - dodaje matka.

Do tragicznego dla rodziny zdarzenia doszło 30 listopada ubiegłego roku. Grzegorz Z. po dwudniowej nieobecności przyszedł nad ranem do domu. Był bardzo agresywny. Nie chciał odpowiedzieć gdzie był, jednak rodzice, siostra i brat dokładnie wiedzieli, że spędził ten czas u sąsiada, którym jest właśnie Sebastian C.

- Brat poszedł do kuchni. Wyszedł z nożem i rzucił się na tatę. Udało nam się go z mamą odciągnąć. Tato zadzwonił na policję. Grzesiek został osadzony w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych w Komendzie Powiatowej Policji w Choszcznie - relacjonuje Teresa S.

Zeznawał przeciwko synowi

Rano ojciec poszedł złożyć zeznania przeciwko synowi. Jak sam twierdzi nie było to łatwe, ale była to jedyna nadzieja, aby uratować dziecko od zguby.

- Takie radykalne postępowanie wobec narkomana jest konieczne. Inaczej cały wysiłek na nic. Nie jest ważne co ludzie o nas powiedzą, chcemy aby Grzegorz nie zmarnował sobie życia. Z żoną jesteśmy na rencie, ja mam jedenaście śrub w kręgosłupie. Przygotowuję się do następnej operacji - mówi pan Z.

Rodzina tęskni za Grześkiem, ale boi się, że może spotkać się z osobą, która dawała mu narkotyki, dlatego nie może zrozumieć postanowienia prokuratury, która uchyliła policyjny wniosek o aresztowanie wobec Sebastiana C.

Wolimy go odwiedzać

Mama z siostrą odwiedziły nastolatka przed wigilią. Chłopiec bardzo wychudł, bo cały czas był na głodzie narkotykowym. Są pewne, że otrzyma wyrok, ale jest to jedyna nadzieja, że przynajmniej skończy szkołę i zdobędzie jakiś zawód.

- Tutaj byłoby to już chyba niemożliwe. Powiedział nam przed tym zdarzeniem, że szkoła mu nie jest potrzebna, bo będzie jeździł kraść do Niemiec. Wolimy go odwiedzać, bo przyjazd Grzesia do Choszczna zniszczyłby wszystko - mówi siostra.

Tego samego zdania są rodzice, którzy na wiadomość o pobycie syna w schronisku dla nieletnich spotkali się ze sprzeciwem dalszej rodziny.

- Podobne problemy są w wielu innych rodzinach, ale my nie chcemy tego przemilczeć. Nie chcemy, aby osoby które uzależniają innych od narkotyków, chodziły po wolności i śmiały się z nas - twierdzą najbliżsi.

Zrył mi czachę narkotykami

Grzegorz Z. ze schroniska dla nieletnich napisał list do mamy: "...bardzo żałuję, że zrobiłem takie głupstwo, nawet nie wiesz jaki byłem głupi straszyć ojca nożem... Byłem pijany, brałem amfetaminę i marihuanę. Teraz tego bardzo żałuję. Przeproście tatę ode mnie i powiedzcie, że już nie będę naprawdę taki jak byłem. Mamo jak wyjdę to już nie będę chodził na górę do C.... Zrył mi czachę tymi narkotykami. Kocham Was bardzo wszystkich. Przepraszam".

Zeznania na niekorzyść 22-letniego Sebastiana C. złożyły także inne osoby nieletnie. Policja zaś z psem tropiącym w mieszkaniu podejrzanego znalazła środki odurzające.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński