Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zderzenia: Diagnosty nie ominiesz

Marcin Barnowski
Uznanie zagranicznych badań technicznych nie oznacza, że możemy zapomnieć o wizycie w polskiej stacji diagnostycznej.
Uznanie zagranicznych badań technicznych nie oznacza, że możemy zapomnieć o wizycie w polskiej stacji diagnostycznej. Fot. Kamil Nagórek
Formalnie zagranicznych badań diagnostycznych dublować w Polsce już nie trzeba. Od dwóch miesięcy obowiązują zliberalizowane przepisy o rejestracji. Ale w praktyce i tak nie da się ominąć polskiego diagnosty.

Dotarliśmy do instruktażowego pisma, rozesłanego do wydziałów komunikacji przez Ministerstwo Infrastruktury. Ktoś z resortu ustosunkował się z nim do najczęściej powtarzających się problemów z interpretacją nowych przepisów. I tak np. w kwestii ważności terminu zagranicznych badań resort stoi na stanowisku, że wydział komunikacji rejestrujący auto może termin ten skrócić, dostosowując datę ważności takich badań do przepisów obowiązujących w Polsce. Tu tkwiła wcześniej poważna wątpliwość. Chodzi o to, że np. w RFN badania aut starszych niż 5-letnie robi się w terminach dwuletnich, a w Polsce - rocznych.

- W praktyce interpretacja ministerstwa oznacza, że jeżeli przyprowadzi pan pojazd z Niemiec, z badaniami ważnymi jeszcze przez półtora roku, wbijemy panu w polskim dowodzie termin następnych za rok, a nie za półtora - tłumaczy Sławomir Szwed z wydziału komunikacji Urzędu Miejskiego w Goleniowie. - Ale wiem, że były też takie wydziały komunikacji, które w sytuacji, gdy ważność tych badań była dłuższa, niż maksymalna obowiązująca w Polsce, w ogóle ich nie uznawały i odsyłały do polskich diagnostów. Z pisma resortu wynika, że było to podejście błędne.

Naczelnik WK w Goleniowie dodał, że jeśli dwuletnie badania niemieckie zostały wykonane np. półtora roku temu, powinny być uznane w Polsce jako obowiązujące jeszcze przez kolejne pół roku.

- Na przykład badania zostały zrobione w RFN w marcu 2008 roku i zgodnie z niemieckimi przepisami są ważne do marca 2010. Wbijemy w polski dowód termin następnych badań technicznych 31 marca 2010 roku - wyjaśnia S. Szwed.
Uznanie w Polsce ważności zagranicznych badań technicznych nie oznacza jednak, że możemy zapomnieć o wizycie w polskiej stacji diagnostycznej. Nie da się jej ominąć. A to dlatego, że do rejestracji potrzebny jest tzw. dokument identyfikacyjny pojazdu (DIP). Koszt jego wytworzenia to około 20 zł.

DIP jest niezbędny także dlatego, że polski dowód rejestracyjny zawiera inne dane, niż większość dowodów zagranicznych - przede wszystkim rok produkcji pojazdu. W RFN wpisywana jest natomiast data pierwszej rejestracji. Aby wóz mógł być zarejestrowany w Polsce, rok jego produkcji trzeba więc ustalić.

Podobnie rzecz się ma z maksymalnym dopuszczalnym naciskiem osi. W Polsce podawany jest on w kiloniutonach (kN), a w niemieckich dokumentach - w kp lub kgf, czyli w kilogramach-siła. Trzeba dopilnować, by niemieckie jednostki zostały przeliczone na polskie.

- Większość ludzi już wie, że DIP jest niezbędny przy rejestracji, wyrabiają go i problemy się kończą - mówi naczelnik WK w Goleniowie. - Zresztą, warto mieć ten dokument już wcześniej, bo celnicy chcą go mieć przy przyjmowaniu deklaracji o podatku akcyzowym.

Masz problemy z samochodem? Czekamy na twój sygnał pod tel. (059) 848 81 47, e-mail: [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński