29-letnia Magda od dwóch lat jest zatrudniona w jednym ze szczecińskich centrów handlowych. Nie o takim zajęciu marzyła. Jednak po ukończeniu studiów przez klika lat nie mogła znaleźć legalnej pracy.
- Teraz, nawet kiedy jestem chora, zasuwam do roboty. Nie pracuję przy żywności, więc nikt się nie czepia, kiedy kaszlę lub mam katar.Jeśli to tylko przeziębienie, leczę się sama. Jak coś poważniejszego, idę do lekarza. Zwolnienia lekarskiego nie biorę. U nas w firmie ciągle ktoś traci pracę. Nie chcę być następna w kolejce - mówi szczecinianka.
Pacjenci się boją
Lekarze przyznają, że zwolnienia bierze się dziś nie tak chętnie, jak przed laty. Powód jest najczęściej jeden.
- Większość pacjentów boi się utraty pracy - mówi Ewa Halicka, kierownik przychodni Gumieńce, przy ul. Ku Słońcu. - Nie chcą zwolnień przy błahych infekcjach. Ani gdy mają wziąć antybiotyk. A kiedy wezmą zwolnienie mówią, że i tak poszli do pracy, bo się bali.
W grupie niechętnych zwolnieniom są pracownicy małych zakładów pracy i osoby prowadzące działalność gospodarczą. W pierwszym kwartale 2005 r. do szczecińskiego Oddziału ZUS wpłynęło od nich 21 458 zaświadczeń lekarskich. Gdy tymczasem rok wcześniej było ich 25 192, a przed dwoma laty - 26 494.
- To dane z okresu szczególnie dużych zachorowań, okresu wiosenno-jesiennego, czyli czas niekorzystnych warunków atmosferycznych - mówi Danuta Cejmer-Orzechowska, rzecznik prasowy oddziału ZUS w Szczecinie.
Zmalała też liczba dni, na których przebywano na zwolnieniu. W pierwszym kwartale 2004 r. było ich 390 622. W analogicznym okresie 2005 r. - 343 257.
Urzędnicy biorą
- Tam gdzie można, pracownicy biorą zwolnienia chętnie. Wręcz ich nadużywają - mówi dr Maria Tarnowska z przychodni Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy.
Zdaniem lekarzy to najczęściej urzędnicy i matki opiekujące się małymi dziećmi.
- Moja koleżanka z państwowej firmy jest w trzecim miesiącu ciąży i już poszła na zwolnienie. Mówi, że dopóki nie urodzi dziecka, nie będzie pracować. Nie boi się, że po powrocie z macierzyńskiego, które z pewnością weźmie, straci posadę - mówi 25-letnia Katarzyna, którą spotkaliśmy w jednej ze szczecińskich przychodni.- Przez takie kobiety ja nie mogę potem znaleźć pracy.
Katarzynę zatrudniono w firmie budowlanej. Posadę znalazła z wielkim trudem. Wczoraj zwolniła się tylko na godzinę, by pójść do lekarza. Mimo grypy z przychodni leciała prosto do pracy.
Zarażają kolegów
Czy unikanie zwolnień, kiedy jest się faktycznie chorym, to dobre rozwiązanie? Lekarze twierdzą zgodnie, że nie.
- Zawsze mówię pacjentom, że to niedobrze - przyznaje Ewa Halicka. - Zaraża się kolegów. A infekcja może mieć powikłania. Wtedy to się kończy dłuższą chorobą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?