- To była bardzo spontaniczna decyzja. Ostatni tydzień spędziliśmy w Ustce. Tam, podczas ustalania szczegółów rekonstrukcji, moja ówczesna narzeczona zaproponowała, byśmy wzięli ślub właśnie podczas tego wydarzenia. To było jej marzenie, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że mało realne. Baliśmy się, że odbijemy się od muru urzędniczej niemocy. Tymczasem okazało się, że to jest możliwe - mówi pan Piotr. - O tym, że weźmiemy ślub w Słupsku, dowiedzieliśmy się trzy dni przed ceremonią.
Ślubu narzeczonym udzieliły prezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka i kierowniczka Urzędu Stanu Cywilnego Krystyna Wrycz. Ceremonia była częścią rekonstrukcji. Za obrączki parze młodej posłużyły łuski po nabojach.
- Mimo zaskoczenia i krótkiego czasu, na ślub przyjechali nasi najbliżsi i przyjaciele. Początkowo mieli jedynie obserwować ceremonię zza ogrodzenia, stojąc wśród publiczności. Zrobili nam jednak ogromną niespodziankę, bo przebrali się w ubrania z czasów II wojny i towarzyszyli nam podczas składania przysięgi - mówi pan Piotr.
Tuż po ceremonii nowożeńcy wrócili na barykady. Wieczorem dla najbliższych przygotowali weselny obiad.
Oboje małżonkowie pochodzą ze Szczecina. Są członkami grupy War Horses, która brała udział w czwartkowej rekonstrukcji. Był to już ich trzeci udział w słupskich wydarzeniach. Tym razem oboje walczyli po stronie powstańców. Poprzednio pani Aleksandra była powstańcem, pan Piotr kierował niemieckim wozem pancernym.
Małżonkowie są razem od 18 lat. Za miesiąc wylatują z Polski i 2-3 najbliższe lata spędzą u rodziny w Stanach Zjednoczonych.
- Po powrocie do kraju planujemy ślub kościelny - planuje młody małżonek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?