Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wykład Doktora Majewskiego: grać jak Barcelona, ale czy mamy odpowiednich piłkarzy?

Krzysztof Dziedzic [email protected]
Stefan Majewski uważa, że organizatorem gry powinien być piłkarz, który dużo mówi.
Stefan Majewski uważa, że organizatorem gry powinien być piłkarz, który dużo mówi.
- Nie można wyjść z założenia: Barcelona wygrała Ligę Mistrzów, to będę grał takim systemem jak ona. Trener musi zadać pytanie, czy ma do tego odpowiednich zawodników - twierdzi były selekcjoner reprezentacji Polski.

"Współpraca między systemami we współczesnych systemach gry" - to temat wykładu, jaki wygłosił w Szczecinie były piłkarz i selekcjoner naszej kadry, Stefan "Doktor" Majewski. Był gościem podczas specjalnej konferencji dla trenerów, który odbyła się w Zachodniopomorskim Centrum Edukacyjnym.

Grać jak Barcelona - ale czy mamy odpowiednich piłkarzy?

- Co to jest system? - pytał na początku Majewski. I sam podał własną definicję. - To coś, co jest stosowane i coś, co się sprawdziło. Nie można jednak mylić systemu z ustawieniem.

Potem Majewski zaczął prezentować rozmaite ustawienia drużyny, np. system 1-4-4-1-1 stosowany w latach 90-tych we Włoszech. - Jednak każdy z trenerów musi sam zdecydować, jakim systemem będzie grała jego drużyna - zaznaczył.

Dlaczego?
- Dlatego, że trener zna możliwości poszczególnych zawodników w swojej drużynie - mówił Majewski. - Nie można wyjść np. z założenia: Barcelona wygrała Ligę Mistrzów, to będę grał takim systemem jak ona. Zawsze musi jednak zadać sobie pytanie, czy ma odpowiednich zawodników, by tak grać. Dlatego też, jeżeli odniesie sukces, to zawsze jest to sukces zawodników: że potrafili tak zagrać, jak było to w założeniach. Zawodnicy muszą jednak świetnie znać swoje zadania.
Czterech obrońców w linii - i już

Majewski, 40-krotny reprezentant Polski, zdobywca trzeciego miejsca w mistrzostwach świata w 1982 roku we Francji, grał na pozycji obrońcy. Nic dziwnego, że tej formacji poświęcił najwięcej uwagi.
- Zmieniła się rola stoperów - mówił. - Kiedyś zaczynali akcje, teraz środkowi obrońcy zajmują się tylko obroną.

I zwracał uwagę na proporcje w drużynie.
- Gdyby podzielić zawodników z pola na atakujących i broniących, to powinniśmy mieć pięciu piłkarzy odpowiedzialnych głównie za atak i pięciu odpowiedzialnych przede wszystkim za obronę - stwierdził. - Oczywiście w zależności od wyniku te proporcje mogą być zachwiane. Jak trzeba odrabiać straty, to jest więcej, niż pięciu, piłkarzy atakujących. A jak gramy na utrzymanie wyniku, to mamy więcej, niż pięciu, zawodników skupiających się na obronie. Tylko jeszcze raz powtórzę: trener musi powiedzieć poszczególnym piłkarzom jakie są w danej sytuacji ich zadania.

Potem Majewski mówił o grze w linii.
- Wszyscy zawodnicy w linii muszą uczestniczyć w przesunięciu, np. w zawężaniu pola gry - przekonywał słuchaczy. - I grajmy czterema obrońcami. Niemal wszystkie zespoły w Lidze Mistrzów grają czterema obrońcami w linii. A odległość pomiędzy linią obrony, a linią pomocy nie może być większa, niż dziesięć metrów. Natomiast odległość pomiędzy poszczególnymi obrońcami nie może być większa, niż dziewięć metrów. Jeżeli będzie większa, to będzie problem z komunikacją pomiędzy nimi. Zwłaszcza na stadionie, na trybunach którego zasiadło np. z 60 tysięcy widzów. Wówczas mogą się nie usłyszeć.

"Doktor" zwracał też uwagę na dośrodkowania.
- Z dośrodkowań pada dużo goli - zauważył.

Dlaczego?
- Dlatego, że pole boiska pomiędzy polem karnym, a linią boczną, jest tą przestrzenią, do której atakującym najłatwiej się dostać - mówił.

Napastnik w roli defensywnego pomocnika
Potem Majewski przechodził do następnych, poza obroną, formacji.
- Jeżeli chodzi o pomocników, to zawsze musi być co najmniej jeden defensywny - mówił. - Chociaż ostatnie mistrzostwa Europy pokazały, że powinno być dwóch. Napastnicy mają też uczestniczyć w obronie, ale jednak oni są od kreowania gry w ataku. Bardzo ważne jest, by napastnik w momencie zagrania do nich piłki był dobrze ustawiony. Trzeba też szukać najkrótszej drogi do piłki. No i jeszcze jedna bardzo ważna sprawa: ci, którzy atakują, muszą mieć pewność, że jak stracą piłkę, to się nic nie stanie, bo partnerzy są dobrze zorganizowani w obronie.
Za największy problem w ustawieniu na boisku Majewski uznał brak zachowania właściwej odległości pomiędzy poszczególnymi piłkarzami. I łamanie linii obrony. A także: grę na spalonego, brak podwajania krycia i brak jednego z defensywnych pomocników w środkowej strefie boiska. - Nawet zmęczony napastnik może tam stanąć i już zawsze ktoś tam jest - zachęcał słuchających go szkoleniowców.
- Tylko trzeba dużo ze sobą rozmawiać i dużo podpowiadać - dodał. - Środkowi obrońcy muszą się porozumiewać ze sobą: czy wychodzą do przodu, np. przy ewentualnej próbie złapania rywali na pozycji spalonej. I kiedy to mają zrobić.
Lepszy ten, co więcej gada
Były piłkarz Legii Warszawa, FC Kaiserslautern oraz Arminii Bielefeld mówił też, jak bardzo ważny w drużynie jest organizator gry.
- Jeżeli dwóch piłkarzy ma predyspozycje do powierzenia im funkcji organizatora gry, to trzeba wybrać tego, co więcej mówi - uważa Majewski.
Majewski także podzielił boisko.
- Mamy strefę środkową i dwie strefy boczne - informował. - Jeżeli rywal atakuje środkiem, to my jako broniący się musimy też być w środku. Jeżeli przeciwnik atakuje jedną ze stref bocznych (prawą lub lewą), to nasi piłkarze muszą być w tej strefie oraz w strefie środkowej. No i odpowiednie odległości pomiędzy piłkarzami oraz formacjami. Odległości, odległości i jeszcze raz odległości. **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński