- Kiedy po wypadku samochód ustawi się do góry kołami, pasażerowie nieświadomi zagrożeń, odpinają jak najszybciej pasy i spadają na dach samochodu doznając często, bardzo poważnych, urazów głowy i kręgosłupa - tłumaczy Jarosław Kalenik, szkoleniowiec w firmy Symul Med.
Możemy ustrzec się paniki i uniknąć tego typu obrażeń. Możemy w warunkach symulowanych, nabrać trochę wprawy w wychodzeniu z takich opresji.
Taką praktykę można zdobyć na specjalnym symulatorze. Właśnie tego typu urządzenie pojawiło się w ubiegły weekend na Targach Motoryzacji w Koszalinie.
Symulator zaprezentował jeden wystawców - firma SymulMed z Koszalina. Przedstawiciel firmy gorąco zachęcał każdego do wzięcia udziału w "wypadku". Na dachowanie dało się namówić ponad 250 śmiałków. W tym gronie znalazł się także Mariusz Rodziewicz, reporter Głosu.
- Symulator daje możliwość nauczenia bezpiecznego zachowywania się w pojeździe, który dachował - tłumaczy Jarosław Kalenik. - Urządzenie szkoli kierowców i pasażerów, ale także służby ratunkowe, które mają szansę przećwiczyć, w jaki sposób udzielać pomocy osobom, które są nieprzytomne, a które wiszą zapięte w pasach.
Taki wypadek w warunkach symulowanych przynosi także wymierne efekty prewencyjne.
- Jeszcze nie zdarzyło się, żeby ktoś, kto wsiadł do tego symulatora nie zapinał później pasów bezpieczeństwa. - podkreśla szkoleniowiec. - Niejednokrotnie kierowcy z doświadczeniem na symulatorze jeżdżą wolniej, bo wiedzą jakie siły oddziałują wewnątrz pojazdu i jakie czuje się napięcie na pasach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?