Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszy znowu w szkole

Dorota Kozicka, 4 grudnia 2004 r.
Niemal w każdej szkole podstawowej przynajmniej kilka razy do roku pojawia się wstydliwy problem higieniczny - wszy. Z plagą coraz trudniej walczyć z powodu przepisów wynikających z Konwencji Praw Dziecka. Te nakazują uzyskanie zgody rodziców przed sprawdzeniem głowy ucznia.

W gimnazjum w Maszewie kłopotliwa sprawa wszy pojawia się przynajmniej kilka razy do roku.

- Nie zauważyłam, żeby w ostatnim czasie wszawica zdarzała się częściej - mówi Rozalia Admakiewicz, pielęgniarka z jedenastoletnim stażem. - Jednak zaobserwowałam pewną prawidłowość. Są rodziny, które nie radzą sobie z utrzymaniem higieny. U dzieci z takich domów powtarza się problem z wszami, co obserwuję u kolejnych, uczących się u nas pokoleń. Dyskretnie obejmujemy tych uczniów kontrolą, żeby w porę zareagować.

Po prostu bierze się ucznia "na stronę", wyjaśniają pielęgniarki szkolne, przeprowadza kontrolę indywidualną w gabinecie, a potem informuje rodziców. Za takie działanie pielęgniarka może jednak ponieść służbowe konsekwencje.

Znaleźli rodzice

Z tym reagowaniem w porę nie jest już tak łatwo, jak bywało w latach ubiegłych. Dziś wszyscy stają na straży Konwencji Praw Dziecka, a ta jednoznacznie określa, że np. oficjalne sprawdzanie głów przy całej klasie przez pielęgniarkę szkolną jest niedopuszczalne, bo narusza godność osobistą dziecka. Być może dlatego wszy u uczniów w Szkole Podstawowej nr 48 w Szczecinie zauważyli dopiero rodzice i zaalarmowali szkołę.

- Rzeczywiście mięliśmy taki problem w listopadzie w trzech klasach - mówi Anna Kucharska, zastępca dyrektora SP nr 48. - W momencie gdy zostaliśmy poinformowani o wszawicy, rozesłaliśmy kartki z informacją do rodziców dzieci, żeby zwrócili uwagę na ten problem.

Pielęgniarka szkolna, po konsultacji ze swoim szefostwem poinformowała dyrekcję, że by sprawdzić dzieciom głowy, musiałaby wcześniej uzyskać zgodę rodziców. Jak miałaby to zrobić, skoro do szkoły uczęszcza 700 dzieci?

Trzeba znaleźć sposób

Takie podejście do sprawy krytykuje Lidia Dzwinka, rzecznik praw dziecka w Zachodniopomorskiem.

- Najlepiej powołać się na przepisy i niewiele robić - mówi Lidia Dzwinka. - A problem jest poważny, ponieważ wszawica bardzo łatwo się przenosi z dziecka na dziecko i trzeba reagować szybko.
Lidia Dzwinka twierdzi, że nie naruszając godności dzieci można i należy zdobyć zgodę rodziców na sprawdzenie stanu głowy, jeśli jest to konieczne.

- Szkoła ma bardzo wiele możliwości porozumienia się z rodzicami, przez zebrania rodziców, radę szkoły, trójki klasowe, wychowawcę klasy itp. - mówi Lidia Dzwinka. - Wystarczy wykorzystać któryś z tych sposobów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński