Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Lisowski, obrońca Pogoni Szczecin: W dobrym stylu pożegnaliśmy się z pucharami

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Wojciech Lisowski (pierwszy z prawej) wprowadził na boisku dużo pozytywnej energii.
Wojciech Lisowski (pierwszy z prawej) wprowadził na boisku dużo pozytywnej energii. Andrzej Szkocki
Pierwszy raz zagraliśmy w takim zestawieniu w meczu, ale na treningach mieliśmy okazję zgrać się w takim składzie, bo często graliśmy na tych podstawowych graczy - tłumaczy świetny występ obrony Pogoni Szczecin Wojciech Lisowski, jeden ze stoperów.

Pogoń w czwartkowy wieczór pokonała mocnego przeciwnika z Belgii – KAA Gent 2:1, ale nie wystarczyło to do awansu do kolejnej rundy Ligi Konferencji, bo w Gandawie przegrała 0:5.

- Cieszę się, że w dobrym stylu pożegnaliśmy się z pucharami. Mieliśmy za sobą trudniejszy okres, nie było w składzie kilku podstawowych zawodników, ale fajnie, że zawodnicy z ławki pokazali trenerowi, że jeśli nas potrzebuje to jesteśmy gotowi i dajemy radę. Te zwycięstwo cieszy. Nie dało nam to awansu, ale przywraca wiarę, że możemy wciąż wygrywać w polskiej lidze – mówił Wojciech Lisowski. - Znaliśmy sytuację, więc skupiliśmy się na tym, by po prostu zwycięstwem pożegnać się z Europą. Ja mam takie powiedzenie, że wygrywanie jest piękne. Nie ważne, czy to mecz ekstraklasy, III ligi czy gierka treningowa – lepiej wygrywać. Takie podejście buduje i ta wygrana też może zbudować silną Pogoń. Kolejne mecze przed nami, równie trudne.

31-letni Lisowski po raz pierwszy w sezonie zagrał w podstawowym składzie, ale poradził sobie z obowiązkami. Historia jest szczególna, bo zawodnik miał już kończyć karierę, ostatnie dwa sezony spędził w trzecioligowych rezerwach Pogoni.

- Przed meczem z Gentem Facebook przypomniał mi, że dokładnie rok temu grałem w III lidze z Unią Swarzędz. Wygraliśmy 2:1 i jak widać był to dobry prognostyk. Nie skupiałem się na nazwiskach rywali. Każdemu życzę jak najlepiej, ale na boisku miałem swoją robotę do wykonania. Chyba nie było źle… - mówił po meczu. - Dostałem mnóstwo miłych wiadomości przed meczem, ale chyba najmocniej zbudował mnie trener, który powiedział do mnie „ja z Tobą nie rozmawiam, bo i tak wiem, że zagrasz bardzo dobrze”. To była najlepsza motywacja. Nie mam kontaktu z piłkarzami Unii, więc nie wiem, czy mój występ oglądali. Ale dałem przykład, że „sky is not the limit”. Moja historia jest fajna, inspirująca dla wszystkich chłopaków z rezerw. Jak dajesz z siebie 100 procent na każdym treningu, w meczach to każdy może przeskoczyć do pierwszego składu.

Z konieczności Lisowski powinien grać w kolejnych meczach, bo urazy leczą podstawowi stoperzy – Benedikt Zech i Mariusz Malec.

- Jestem gotowy. Wypadło nam dwóch stoperów, ale mogę grać za nich. Wszystko zależy od tego, jak będę prezentował się na treningach i w meczach. Z Gentem swoje zadania wypełniłem i moim marzeniem jest zagranie jak najwięcej minut. Rozpocząłem tę przygodę i jestem na to gotowy – zapewniał.

Nie tylko Lisowski zasłużył na ogromne pochwały. Cały blok zagrał prawie idealnie.

- Pierwszy raz zagraliśmy w takim zestawieniu w meczu, ale na treningach mieliśmy okazję zgrać się w takim składzie, bo często graliśmy na tych podstawowych graczy. Komunikacja i zgranie między nami były dobre. Wszyscy zagrali bardzo dobrze – mówił po meczu Wojciech Lisowski.

Doświadczony zawodnik przed czasem zakończył spotkanie. Wyglądało, jakby odczuwał już trudy wysokiego tempa gry. Po meczu miał jednak ranę na łydce. Jak tłumaczył to po jednym z boiskowych spięć. W pewnym momencie miejsce zaczęło puchnąć i konieczna była zmiana. Godzinę po meczu wszystko było już w porządku.

Przed Portowcami też niedzielny mecz w Łodzi i apetyty zostały wyostrzone.

- Jedziemy do Łodzi po zwycięstwo. Nikt nie myśli inaczej. Każdy przeciwnik jest specyficzny, ale wszystko zależy od nas, naszego podejścia, skupienia, energii – dodał stoper.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński