Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Golla: Karne nas podłamały

Marcin Dworzyński
Wojciech Golla (z prawej) wyszedł od pierwszej minuty w meczu z Legią.
Wojciech Golla (z prawej) wyszedł od pierwszej minuty w meczu z Legią.
Rozmowa z Wojciechem Gollą, pomocnikiem Pogoni Szczecin po meczu z Legią Warszawa, przegranym przez Portowców 1:3.

- W meczu z Legią trener Dariusz Wdowczyk zaskoczył ustawieniem, a także wyborem, bo wybiegłeś na boisko od pierwszej minuty.

- Rywalizacja w zespole jest zacięta, zwłaszcza ta w środku pola jest bardzo silna. Byłem delikatnie zaskoczony decyzją trenera, wcześniej nie dawał mi wielu szans na grę, a teraz na mnie postawił, z czego mogę się cieszyć.

- Jakie było założenie przed meczem? W czym miało pomóc nowe ustawienie?

- Najważniejszym zadaniem było zablokowanie środka pola, bo Wladimer Dwaliszwili i Marek Saganowski to bardzo groźni napastnicy. Mieliśmy także stwarzać okazje przy wychodzeniu z kontratakiem.

- W przerwie mieliście korzystny wynik. O czym rozmawialiście w szatni?

- Trener chciał, byśmy grali tak samo konsekwentnie, jak w pierwsze połowie, bo ta część gry była w naszym wykonaniu bardzo dobra. Mieliśmy także szukać okazji do zdobycia drugiej bramki, bo wtedy grałoby nam się lepiej.

- Gra w defensywie była bardzo nerwowa w waszym wykonaniu. Często wybijaliście piłki na oślep. Co było tego przyczyną?

- Nie wiem. Nie mam pojęcia, z czego to wynikało. Wychodzimy na drugą połowę i szybko dostajemy dwa karne. To nas podłamało.

- Już chyba lepiej stracić bramki po dwóch akcjach, niż po rzutach karnych?

- No tak. To bardzo nieprzyjemne. Nie przypominam sobie sytuacji, by kiedyś stracić dwie bramki w pięć minut i obie po karnych. To ciężka chwila dla zespołu.

- Czego zabrakło do remisu?

- Graliśmy dobre spotkanie. Wydaje mi się, że Legia była zaskoczona naszą postawą i w pierwszej połowie nie miała pomysłu na nas. Gdyby nie te dwa karne, może wszystko by wyglądało inaczej? Zabrakło nam konsekwencji w grze obronnej.

- Przed drugim rzutem karnym, poszła zabójcza kontra. Czterech zawodników Legii wybiegło na jednego obrońcę Pogoni. Gdzie został popełniony błąd?

- Akcja poszła ich lewą stroną. Stałem przy Dwaliszwilim, więc asekuracja była. Powinniśmy wtedy agresywniej zaatakować i przerwać akcję.

- Remis Podbeskidzia z Bełchatowem z pewnością was uspokoił.

- No tak, ale staram się nie spoglądać na dół tabeli. Wolę patrzeć na siebie i zdobywać punkty. Teraz mecz z Koroną Kielce, inny wynik niż trzy punkty nie wchodzi w grę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński