Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilki Morskie wciąż głodne. Na ich drodze mistrz Polski

Aleksander Stanuch
Aleksander Stanuch
Paweł Kikowski (z lewej) oraz Ivan Almeida znów staną naprzeciwko siebie.
Paweł Kikowski (z lewej) oraz Ivan Almeida znów staną naprzeciwko siebie. Andrzej Szkocki/Polska Press
To będzie mecz, który może dać ogromny zastrzyk pewności siebie. King Szczecin gra dziś u siebie z Anwilem Włocławek. Początek o godz. 18 w Netto Arenie.

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że dziś oczy całej koszykarskiej Polski zwrócone będą na Szczecin. Wszystko dlatego, że odbędzie się tu zaległy mecz z 17. kolejki Energa Basket Ligi. Wilki Morskie są ewidentnie na fali wznoszącej i mecz z mistrzem Polski to dobry moment na zweryfikowanie obecnej formy, choć sytuacja kadrowa gospodarzy mogłaby być lepsza.

Czy można powiedzieć o drużynie z bilansem 15-4, że nie przekonuje? Można. Po złotym medaliście z tak szeroką kadrą trzeba spodziewać się czegoś więcej. Anwil wygrał trzy mecze z rzędu, ale w minioną sobotę miał poważne problemy ze Spójnią Stargard. Włocławianie mają kłopot z równym graniem, ale włączają wyższy bieg w kluczowych momentach i właśnie to ich odróżnia od większości ligi.

Powrót Ivana Almeidy, MVP poprzedniego sezonu, odbił się szerokim echem w mediach ze względu na zbiórkę pieniędzy zorganizowaną przez kibiców, ale na parkiecie na razie nie daje tyle, ile potrafi. Z formą trafił w ostatnich tygodniach Jarosław Zyskowski oraz przebudził się Chase Simon. Z kolei w Stargardzie nie wystąpił Michał Michalak, drugi strzelec zespołu, z powodu kontuzji i jego występ przeciwko Wilkom jest zagrożony.

King będzie musiał być przygotowany na zmianę rodzaju defensywy po stronie Anwilu, co trener Igor Milicić często lubi stosować. Gospodarze będą chcieli wykorzystać swoją najlepszą broń – siłę fizyczną. Martynas Sajus będzie miał przewagę wzrostu nad Josipem Sobinem i na pewno dostanie sporo akcji pod siebie. W dodatku współpraca Litwina z Jakubem Schenkiem także wygląda coraz lepiej. Fizycznością nie ustępował będzie jedynie Szymon Szewczyk, który ma już 36 lat. Szkoda, że gotowi na 100 procent wciąż nie są Darrell Harris i Mateusz Bartosz, bo przewaga King pod obręczami byłaby jeszcze większa.

Paweł Kikowski także miał ostatnio problemy ze zdrowiem, a akurat on przeciwko Anwilowi zawsze staje na wysokości zadania. Tauras Jogela na pewno zdobędzie swoje punkty, a Martynas Paliukenas ma za sobą najlepszy mecz w karierze. Chaz Williams nie miał najlepszego debiutu, ale będzie wartością dodaną. Wciąż ważą się losy Justina Wattsa, który czeka na pozwolenie na grę.

Rotacja Kinga zwiększa się, gra wygląda lepiej, są cztery wygrane z rzędu i play-off coraz bliżej. W pierwszym meczu tych drużyn lepszy był Anwil – 86:82. Teraz również zapowiada się dużo twardej i dobrej koszykówki. Początek spotkania dziś o godz. 18 w Netto Arenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński