Walka z dopalaczami w Szczecinie. W nocy jedna z właścicielek próbowała wywieźć towar ze sklepu

Inspekcja sanitarna, w asyście policji ma za sobą kolejny dzień kontroli sklepów z dopalaczami. W poniedziałek, tylko w Szczecinie wzięło w niej udział 23 inspektorów. W całym województwie 141 osób.

- Od soboty działamy na pełnych obrotach - mówi Jerzy Jakubek, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Szczecinie. - Obecnie, tylko w Szczecinie, mamy na liście 34 sklepy. Wciąż zgłaszane są kolejne. Nasi pracownicy w asyście policji sukcesywnie je zamykają. Następnie zakładane są plomby. Zdarzają się również pewne incydenty. W nocy jedna z właścicielek próbowała wywieźć towar ze sklepu. Nie udało się, została zatrzymana przez policję.

Mundurowi nie potwierdzają tych słów.

- Nie możemy nic na ten temat powiedzieć - mówi Mirosława Rudzińska z komendy wojewódzkiej. - Całe szczęście, nie dochodzi do żadnych poważniejszych incydentów. Plomby zakładane są w każdej placówce, która wprowadzała do sprzedaży tzw. "materiały kolekcjonerskie" o działaniach psychoaktywnych. Wszystkie dopalacze są zabezpieczane, a później zostaną przekazane do badań.

Sprawdziliśmy kilka sklepów, czy rzeczywiście nie prowadzą działalności. Odwiedziliśmy między innymi ten, o którym pisaliśmy kilka dni temu - "Samarytanina". Został otwarty w wakacje, tuż za ogrodzeniem boiska Szkoły Podstawowej nr 68 przy ulicy Zakole. Okazało się, że tutaj również interes został zawieszony.

- Akcja będzie kontynuowana w całym województwie do odwołania - mówi Renata Opiela, z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej. - Raporty z każdego dnia przedstawiane są późnym wieczorem. Mogę powiedzieć o niedzielnym, że przeprowadziliśmy w całym województwie 147 kontroli. Zamknęliśmy 71 sklepów, w Szczecinie 19. Do czternastu nie udało nam się dostać, bo były zamknięte.

Więcej o akcji przeciwko dopalaczom przeczytacie we wtorkowym papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego