Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wałcz: skok na kantor. Zginęły 4 miliony zł

Mariusz Parkitny
Sławomir Włodarczyk
Ponad cztery miliony złotych zniknęło z kantoru w Wałczu. Policja potwierdza włamanie, ale sprawdza, czy złodzieje rzeczywiście skradli tyle pieniędzy.

Właścicielem kantoru jest 50-letni Grzegorz Ż., biznesmen z Wałcza i jeden z najbogatszych ludzi w województwie. W rozmowie z "Głosem" powiedział, że sprawcy mieli dokładne informacje o jego ostatnich decyzjach finansowych. Skąd wiedzieli? Na razie nie wiadomo.

- W sejfie miałem ponad cztery miliony złotych w rożnych walutach. Były tam korony duńskie, euro, dolary, złotówki. Ile tego było dokładnie będę wiedział, gdy księgowa zrobi zestawienie. Ale złodzieje musieli wiedzieć, że taka kasa będzie w nocy w sejfie - mówi Grzegorz Ż.

Sprawcy włamali się do kantoru w nocy ze środy na czwartek. Według policjantów to była robota profesjonalistów. Złodzieje zneutralizowali dwa wysokiej klasy alarmy. Najpierw wywołali spięcie i wyłączyli prąd w całej okolicy. To jednak nie unieruchomiło urządzeń. Dlatego rozmontowali puszkę alarmową. To spowodowało, że wyłączył się dźwięk, gdy sprawcy weszli do kantoru. Grzegorz Ż. twierdzi, że skomplikowany system zabezpieczeń automatycznie powiadomił go o włamaniu. Ale zanim przyjechał kasa była już rozpruta. Nie wiadomo ile czasu akcja zajęła złodziejom.

Biznesmen potwierdza, że pieniądze nie były ubezpieczone. Część z nich to utarg z kantoru. Ale większość to waluta wybrana z banków w ostatnich dniach.

- Dla dobra śledztwa nie możemy ujawniać szczegółów - mówi podinsp. Maciej Karczyński z zachodniopomorskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński