- Jak co roku chciałam załatwić sprawę podatku od nieruchomości na początku roku, żeby nie przejeść pieniędzy - mówi oburzona petentka Józefa Koncka. - Na drzwiach urzędu wisi tylko kartka, że 3 stycznia jest nieczynny. To mi się bardzo nie podoba.
Na szczęście pani Józefa nie miała do urzędu daleko. W gorszej sytuacji znalazł się pan Feliks, były żołnierz Armii Krajowej, który chciał uregulować podatek od wieczystego użytkowania.
- Brałem specjalnie taksówkę i wydałem na marne 20 zł. - nie kryje złości pan Feliks. - Urzędnicy sami przysłali mi pismo, że mogę tę sprawę załatwić od poniedziałku do piątku.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?