Spotkanie rozstrzygnęło się na korzyść ŁKS. Łodzianki wygrały 3:1, choć pierwszego seta przegrały, a w drugim Chemik miał kilka setboli. Szansy nie wykorzystał i później trudniej było mu złapać właściwy rytm.
W sumie wygrana ŁKS to nie była niespodzianka. - Wygrał zespół lepszy o te kilka punktów. Przy odrobinie szczęścia mogło to się jednak zakończyć inaczej - mówił Marek Mierzwiński, trener Chemika.
Oba zespoły miały kłopoty w ataku. Kapitan Chemika Jovana Brakocević-Canzian kończyła co czwarty atak. Procentowo lepiej wypadła Martyna Łukasiak, ale to też nie był dobry występ tej zawodniczki. Wyróżnić indywidualnie można jedynie libero Marię Stenzel.
Po stronie łodzianek nie było dużo lepiej, ale w trzeciej i czwartej partii ŁKS atakował z większą mocą i precyzją. Po zakończeniu spotkania łodzianki długo (naprawdę długo) świętowały zwycięstwo ze swoimi sympatykami. Pośpiewały i potańczyły razem ze sztabem szkoleniowym. Jedno jest pewne - w Łodzi mocno liczą na mistrzostwo Polski.
Policzanki najchętniej szybko schowałyby się w szatni, ale klub pamiętał o swojej rozgrywającej Marlenie Kowalewskiej, która w poniedziałek świętuje urodziny. Kowalewska wraca do siatkówki po kontuzji kolana, więc życzenia były oczywiste. Od klubu i sympatyków otrzymała po meczu kwiaty.
W środę Chemik zagra w Stambule w ramach Ligi Mistrzyń.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?