Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Sasal: To był nasz najlepszy mecz

Rozmawiał: Maurycy Brzykcy
Trener Marcin Sasal (z lewej) przekazuje uwagi Donaldowi Djousse.
Trener Marcin Sasal (z lewej) przekazuje uwagi Donaldowi Djousse. Marcin Bielecki
Już w środę o godzinie 18 Pogoń Szczecin zagra w Katowicach z GKS. Transmisja z meczu w Orange Sport. Trener Portowców, Marcin Sasal, opowiada o sytuacji w swoim zespole.

- Czy mecz Pogoni z Bogdanką Łęczna był najlepszy w wykonaniu Pogoni w tym sezonie?

- Pod względem zaangażowania i walki to na pewno tak. Sytuacje, które stwarzaliśmy w meczach u siebie były porównywalne do tych z soboty. Strzelamy ładne bramki, co w poprzednich spotkaniach także nam się zdarzało. Poprawiliśmy natomiast organizację gry, choć trochę to trwało i mam nadzieję, że pozostanie to w głowach zawodników. Są także mankamenty. Nie wszyscy zawodnicy angażują się w obronie po stracie piłki.

- Jedyny napastnik także ma obowiązki defensywne?

- Tak, ma. Czy to będzie Vuk czy to będzie Donald, to on jest odpowiedzialny za dwóch środkowych obrońców. Ma przemieszczać się tak, by utrudnić im rozgrywanie piłki. Donald z taktyką jest trochę na bakier, ale walczymy, by jak najszybciej mu w tym pomóc.

- Edi dostał mecz odpoczynku i w sobotę zagrał rewelacyjnie. Sotirović odpoczywał z innego powodu. Czy zrozumiał już, dlaczego został odsunięty od składu?

- Sotirović jest świadomy tego, czemu został odstawiony od składu. Zagrał po prostu bardzo słabo z Dolcanem Ząbki, do czego sam się przyznał. Nie tylko Vuk odpoczywał, sporo zawodników nie grało, bo byli w słabszej dyspozycji. Mamy szeroki skład, więc stosuję dużą rotację. Stabilności dotychczas nie było. Karuzelę zrobiliśmy dużą w zespole, ale po sobotnim meczu trochę stabilności nam się przyda.

- GKS Katowice jest w strefie spadkowej i bardzo potrzebuje punktów.

- Spodziewam się, że GKS ruszy na nas, bo tak mnie więcej wyglądał ich ostatni mecz w lidze. Ważna sprawa, by nie dać się zepchnąć do strefy przy własnym polu karnym, bo my tak grać nie potrafimy. Nie umiemy grać takim spokojnym systemem, że zagęścimy środek pola, broniąc się i wybijając piłki. Musimy przejąć inicjatywę.

- Co dolega Łukaszowi Matuszczykowi?

- Ma problemy z kręgosłupem, podobne jakie miał Kucharski. Źle stanął, został pchnięty i upadł na kręgosłup. Od nerwa kulszowego jest naderwany nerw półbłoniasty, dwugłowy. Prognozy były, że miał pauzować dłużej, dziś jest to już dwa i pół tygodnia. Myślę, że to twardy piłkarz i może nawet za półtora tygodnia wróci do treningów.

- Do Katowic nie pojedzie Takafumi Akahoshi, który trenuje indywidualnie.

- Tak, jeszcze dla niego za wcześnie na powrót na boisko. Pospieszyliśmy się z jego powrotem w meczu z Flotą Świnoujście. Zawodnicy przyszli do mnie, mocno chcieli zagrać, a ja się na to skusiłem, bo też mocno chcieliśmy wygrać w Świnoujściu. Czekamy z Akahoshim, ale myślę, że na mecz z Zawiszą Bydgoszcz będzie gotowy do gry.

- Kolejka, która odbyła się w weekend była dopiero pierwszą transmitowaną przez telewizję w tym sezonie. To trochę dziwna sytuacja.

- Życzyłbym sobie, żeby takie decyzje zapadały tak szybko, jak decyzja o wprowadzeniu przepisu odnośnie gry jednego młodzieżowca. Może to nie jest moja sprawa, ale myślę, że pieniądze za transmisje są niezadowalające dla klubów. Jedni będą mieli siedem transmisji, inni żadnej. Czasy się zmieniły, więc wszyscy powinni mieć po równo.

- Cztery punkty w tych najbliższych dwóch meczach będą pana satysfakcjonować?

- Zdecydowanie nie. Wiemy, że na wyjeździe mamy duży problem z graniem i musimy się przełamać. Nie da się zrobić awansu, wygrywając tylko u siebie. Już jeden mecz w Szczecinie przegraliśmy, więc gdzieś te oczka musimy odrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński