Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taksówki wrócą w Nowy Rok

Marek Rudnicki, 28 grudnia 2005 r.
Trudno będzie wybrać się taksówką na sylwestrowy bal. Łatwiej może być z powrotem. Wszystko przez VAT.

Przed świętami na postojach TAXI można było zobaczyć dawno niewidziane kolejki. Jak oceniają przedstawiciele korporacji taksówkarskich w Szczecinie, po mieście jeździ co najmniej 20 procent mniej taksówek, niż normalnie. Zdarza się też i tak, że podjeżdża taksówka i pasażer otrzymuje propozycję: "Umawiamy się na niższą kwotę czy włączamy kasę?"

Przyczyna jest prozaiczna - taksówkarze uciekają przed siedmioprocentowym VAT-em.

Kłopoty z euro

Taksówkarze są opodatkowani na zasadach ryczałtowych. Jeżeli ich roczne dochody przekroczą 10 tys. euro, czyli około 39 tys. zł, muszą zapłacić VAT od całego rocznego dochodu. W dodatku liczy się kurs euro na koniec roku.

- My nie zarabiamy w euro, a opodatkowuje się nas w euro - narzeka Bazyli Neczaj prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego w Szczecinie. - Euro skacze jak chce i jak mu dyktuje rynek i polityka. Gdy więc taksówkarz zbliża się do niebezpiecznej granicy 10 tys. euro, ucieka z ulicy. Chyba, że chce ryzykować i jeździć bez włączania kasy.

Taksówkarze wystąpili już w tej sprawie do byłego ministra finansów, ale ten zlekceważył problem. Teraz zamierzają to uczynić ponownie, ale już do nowego ministra, prof. Teresy Lubińskiej. Mówią, że wstępnie już kiedyś przedstawiali ten problem prof. Lubińskiej i liczą, że będzie go pamiętała.

Za niski próg

- To nie wina taksówkarzy, że nie jeżdżą, a rządzących - mówi Krzysztof Bober, prezes korporacji Szczecin Taxi. - Próg 10 tysięcy euro jest za niski. Gdy można go było podwyższyć, polski rząd milczał. W przeciwieństwie do rządów czeskiego, słowackiego i kilku krajów starej Unii. Dziś tam jeżdżący taksówkarze nie mają tego problemu. A my, jak zwykle, byliśmy bardziej święci od papieża.

Obecnie każdy taksówkarz ma do wyboru - 3-procentowy ryczałt od obrotów lub 7-procentowy podatek VAT z możliwością odliczenia pewnych wydatków. Gdy ktoś, jeżdżąc na ryczałcie, przekroczy próg 10 tys. euro, automatycznie wchodzi w dużo wyższe opodatkowanie VAT.

- Próg 10 tys. euro jest niby wysoki, ale gdy podliczyć wszystkie ponoszone przez nas koszty, w tym paliwo, to okazuje się, że pracujący 12-16 godzin taksówkarz ma głodową pensję. Walczyliśmy o korzystne odliczanie największego kosztu - paliwa, ale nie zgodzono się i pozostawiono mało ważne drobiazgi. I jeszcze ten VAT po przekroczeniu progu... Dlatego taksówkarze znikają z rynku pod koniec roku, bo boją się wejść w wyższy podatek - wyjaśnia Andrzej Czarny wiceprzewodniczący Zakładowej Organizacji Związkowej Taksówkarzy Szczecińskich NSZZ "Solidarność".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński