Atmosfera przed sesją była gorąca, bo główna siła w sejmiku, Platforma Obywatelska, wraz z koalicyjnym PSL miała tylko 14 głosów (nie było radnego Radosława Majdana z klubu PO). Wyboru marszałka dokonuje się bezwzględną większością głosów. Przy 29 radnych na sali, Platformie był potrzebny piętnasty głos.
Rozmowy z PiS prowadzono na szczeblu centralnym. Nie przyniosły żadnego skutku.
- PiS żądał stanowiska wicemarszałka i członka zarządu województwa, my mogliśmy się zgodzić tylko na wicemarszałka i skarbnika - mówi o negocjacjach Stanisław Gawłowski, przewodniczący PO w Zachodniopomorskiem. - Sugerowano nam odstąpienie od koalicji z PSL, ale my umów dotrzymujemy. PiS naciskał, ale to w końcu PO wygrała wybory, a nie PiS.
Odzwierciedleniem stanowiska PiS mogła być chyba wypowiedź radnej Małgorzaty Jacyny-Witt. Po otrzymaniu odpowiedzi od Obryckiego na pytanie o jego dotychczasowe doświadczenie w zarządzaniu, stwierdziła krótko:
- Rozczarował mnie pan.
Gdy doszło do głosowania, na wysuniętego przez PO kandydata na marszałka zagłosowało 17 radnych. - Kogo PO kupiła? - zaczęto się zastanawiać.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?