- Dowiedzieliśmy się o awarii i posłaliśmy na miejsce kilka wozów patrolowych - mówi Mirosława Rudzińska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Policjanci sprawdzili cały parking. W żadnym samochodzie nie stwierdzili włamania. Nikt nie zgłosił kradzieży. Nie wyjaśniali, co było przyczyną wyłączenia się instalacji alarmowych.
- Na razie trudno powiedzieć, czy ktoś zastosował jakiś system wyłączania alarmów - dodaje Rudzińska. - Nie mamy żadnych poszlak. Nie znamy źródła tego zjawiska.
Najdziwniejszą sprawą jest reakcja dyżurnego stanowiska kierowniczego straży pożarnej. Był zaskoczony, gdy spytaliśmy go o szczegóły. Stwierdził, ze od nas dopiero dowiaduje się, że coś się działo przy Castoramie.
- Jestem na stanowisku od samego rana i mogę zapewnić, że nie wysyłałem tam żadnego wozu - mówi. - Naprawdę jestem zdziwiony, kto tam pojechał i co to za strażacy.
Policja potwierdza, że na miejscy byli strażacy.
O sprawie poinformował nas internauta Marek Łagocki. Na parkingu przy Castoramie wyłączały się zabezpieczenia w samochodach, nie działały telefony komórkowe, jedna osoba zemdlała.
Dodatkowo, do szpitala na Unii Lubelskiej zgłosił się mężczyzna, który był na parkingu. Twierdził, że został napromieniowany przez przemytników uranu. Badanie tego jednak nie potwierdziły.
Warto przypomnieć, że dwa i trzy lata temu na rynku na nowym starym mieście dochodziło do podobnych sytuacji. Alarmy w samochodach przestawały działać. Bywało, że właściciele samochodów przychodzili po pracy i zastawali samochody nie zabezpieczone. Nikt tego nie potrafił wyjaśnić. W "Głosie" pisaliśmy o tym.
Dotarliśmy wtedy do emeryta budowlańca, który przed wieloma laty pracował tu przy pierwszych budynkach. To on nam wówczas powiedział, ze w poprzek ryneczku położono niegdyś kabel wysokiego napięcia. Twierdził, ze być może izolacja gdzieś została przerwana i pole magnetyczne wyczynia "sztuczki". W energetyce, gdy pytaliśmy o kabel, nic na ten temat nie wiedzieli.
I jeszcze jeden ważny szczegół. Rok temu nieoficjalnie dowiedzieliśmy się z kręgów policyjnych, że być może na nowym starym mieście pojawili się złodzieje rumuńscy wyposażeni w elektroniczne urządzenia do łamania kodów alarmów samochodowych. Mówiono wówczas o zwiększonej ilości kradzieży z włamaniem do aut. Policja jednak nie chciała ujawniać szczegółów ze względu na prowadzone śledztwa.
Co jest prawdą, trudno powiedzieć. Kabel do Castoramy pod ziemią z pewnością nie przemieścił się. A urządzenia do łamania zabezpieczeń? Sprawę będziemy dalej wyjaśniać. Może "farbę" puści policja.
Pomóż rozwikłać tę zagadkę
Jeżeli wiesz coś o sprawie lub masz podobne doświadczenia z parkingu przy Castoramie, czy też z innego miejsca Szczecina, napisz na [email protected]. Gwarantujemy anonimowość.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?