Ze stargardzkich ulic zaczęły w ostatnim czasie ginąć tabliczki kierunkowe z nazwami ulic. Padają łupem złodziei, a to dlatego, że mają aluminiowe obramowanie.
Tablice zamiast informować, trafiały do punktów skupu metali. W pustych miejscach miasto postanowiło zamontować nowe.
Nie wszystkim się podoba
Tablice kierunkowe dla Stargardu wykonała firma z Olsztyna. Pojawią się we wszystkich miejscach, gdzie stare znikną bądź są już mocno wysłużone. Stylizacja nowych tablic jest nieco odmienna od dotychczasowej. By nie kusić złodziei, wykonane są w całości z blachy bez dodatku aluminium.
Na niebieskim tle znajduje się nazwa danej ulicy, a na dole, na czerwonym tle, widnieje napis "Stargard Szczeciński". Napisy są w białym kolorze. Część stargardzian uważa, że dodatkowe eksponowanie nazwy miasta jest niepotrzebne.
- Przecież jak ktoś wjeżdża do Stargardu, to chyba wie, gdzie się znajduje - mówią. - Po co informować o tym na każdym kroku? A jak ktoś chce wysłać stąd kartkę z pozdrowieniami, to choćby na budynku poczty czy innych instytucji przeczyta, że jest w Stargardzie, a nie w Szczecinie.
Urzędnicy magistratu bronią swojego wyboru.
- Ale jak się ktoś z przyjezdnych zagapi, to dzięki nowym tablicom zorientuje się natychmiast, gdzie jest - mówi Jakub Majerski, zastępca naczelnika wydziału inżyniera miasta. - Tablice mają mieć charakter właśnie informacyjny. Ten wzór jest coraz powszechniej stosowany w Polsce. Przy czym w miastach większych, takich jak Wrocław czy Kraków, podawana jest nazwa dzielnicy.
Lepiej zapamiętają
Pomysł urzędników krytykują też niektórzy radni.
- A czy w mieście są ulice, które nie znajdują się w Stargardzie? - dziwi się Jan Dąbrowski. - Przecież to jakiś paradoks. Nie bardzo rozumiem, czym się kierowano wybierając taki właśnie wzór.
Pomysłodawcy tłumaczą, że chodzi nie tylko o samo informowanie przyjezdnych, ale także o szeroko pojętą promocję Stargardu.
- Koncepcja nowych tablic kierunkowych nie jest sprzeczna z obowiązującymi wymogami, a poza tym podkreślanie w ten sposób nazwy miasta ma charakter promocyjny - tłumaczy J. Majerski. - Jak przyjezdny zobaczy w mieście coś ładnego to dzięki takiej tablicy z nazwą miasta łatwiej będzie mu to skojarzyć ze Stargardem.
Nie wszystkich mieszkańców to przekonuje. Uważają, że zamiast nazwy miasta lepiej zaznaczyć, w jakim rejonie Stargardu znajduje się dana ulica.
- Pod nazwą ulicy można napisać na przykład: centrum, śródmieście, starówka - uważają niektórzy mieszkańcy. - Miasto jest na tyle duże, że warto je wreszcie w ten sposób podzielić. To byłaby jakaś konkretna informacja, a podawanie nazwy miasta to marnowanie miejsca na tabliczce. Są w Stargardzie skrzyżowania, gdzie obok siebie jest po kilka tabliczek. I po co na każdej z nich wpisywać nazwę miasta?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?